Lydia Millet - 'Ewangelia dzieciństwa'

by - czwartek, marca 17, 2022


Muszę przyznać, że niezwykle rzadko zdarza się sytuacja, w której nie mam jasno wyrobionej opinii o przeczytanej książce. W większości przypadków potrafię jasno i klarownie stwierdzić, czy dana książka zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, czy też odwrotnie. Jak było z "Ewangelią dzieciństwa"?

Jedenaścioro dzieciaków w różnym wieku, niektórzy to nastolatkowie, znaleźli się pewnych wakacji mimo swojej woli w uroczym letnim domku. Nie są tam sami, mimo, że często czytając, można odnieść właśnie takie wrażenie. Są tam z rodzicami, którzy przez cały pobyt pozostają w alkoholowym amoku, oddają się cielesnym przyjemnością i co najmniej średnio orientują i interesują się tym, jak czas spędzają ich latorośle. Dzieci nie przyznają się nawet do tego, kto jest czyim rodzicem. Jest to dla nich źródłem wstydu, dlatego wolą pozostać choć odrobinę anonimowi. Podczas czytania cały czas miałam wrażenie, że te dzieciaki są o wiele bardziej rozgarnięte i odpowiedzialne niż starszyzna, co widać na każdym kroku.

Wakacje mijają leniwie i dosyć przyjemnie, do momentu kiedy huragan i gwałtowna burza nie niszczą wynajęty domek. W tym właśnie momencie czytelnik znowu widzi przepaść między zachowaniem dzieci i rodziców. Dzieciaki bowiem są gotowe do działania, ucieczki, w momencie, gdy dorośli nadal chcą się bawić i korzystać z ostatnich chwil wakacji. O tym, jak rozwinie się sytuacja i czy ta grupa przetrwa huragan, oczywiście musicie przekonać się samodzielnie!

Akcja w "Ewangelii dzieciństwa" rozwija się bardzo powoli, ciężko tu dostrzec jej zwroty, załamania. Porównałabym ją do leniwie wijącej się rzeczki, z której czytelnik może łowić to, co zechce. Ogromny kontrast przedstawiony przez Millet na przykładzie dzieci i rodziców, pokazuje według mnie paradoks naszych czasów. Wiemy przecież, że klimat się zmienia, że trzeba działać teraz, natychmiast, ale to właśnie najmłodsi są grupą zadaniową i aktywną, która nie boi się zmieniać przyszłości.

Nie wiem, czy "Ewangelia dzieciństwa" jest książką wybitną, szczególną. Na pewno daje do myślenia, trudno przejść obok niej obojętnie, a jej autorka pięknie posługuje się słowem.

Podobne wpisy

0 komentarze