Planszówkowe polecajki na ferie!

by - poniedziałek, stycznia 04, 2021

Od dzisiaj oficjalnie startują ferie zimowe. Dzieciaki w końcu odetchną nieco od zdalnego nauczania. Choć te ferie będą zupełnie inne niż dotychczas (brak możliwości wyjazdu, zamknięte kina), to nadal jest szansa, by ten czas spędzić w miły sposób. My jak zwykle polecamy rodzinne planszówki! Dzisiaj polecamy kilka sprawdzonych tytułów, które przetestowaliśmy w czasie świątecznej przerwy.

O tym, że kochamy planszówki na pewno już wiecie. Każdy ma swoje ulubione tytuły, jednak zawsze chętnie testujemy nowe gry. W ciągu ostatnich kilku lat gry bez prądu zyskały ogromnie na popularności, a co za tym idzie, na rynku pojawia się mnóstwo nowych i coraz to bardziej wymyślnych tytułów. Wybór jest trudny, dlatego też zawsze próbujemy Wam podpowiedzieć, w które gry warto zainwestować. Dzisiaj mamy przyjemność przedstawić Wam aż cztery gry od wydawnictwa Nasza Księgarnia. Mamy jednocześnie nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie!

"Paszczaki", czyli idealna gra łącząca pokolenia

Na widok samego opakowania Paszczaków, człowiekowi uśmiech wskakuje na buzię. Jest kolorowo, uroczo - zapowiada się idealna gra dla dzieciaków. Ale czy tylko? Zdecydowanie nie! Paszczaki to jedna z tych gier, które dadzą mnóstwo radości zarówno młodszym jak i starszym zawodnikom. Największym jej plusem poza oczywiście wspomnianą grafiką i wizerunkami wesołych potworków są banalnie proste zasady i szybki czas rozgrywki.



Tak, jak wspomniałam już wcześniej, zasady są POTWORNIE proste. Każdy gracz na początku gry dostaje pięć kart z potasowanej talii pełnej kolorowych potworków. W ustalonej kolejności gracz wykłada w swoim ruchu kartę paszczaka na stół i dobiera kolejną. W jaki sposób wykładamy karty? Układamy je tak, by przylegały przynajmniej jedną krawędzią do kart leżących już na stole. W całym tym kolorowym ambarasie chodzi o to, by tak dokładać karty, by na obydwu końcach wiersza lub kolumny wylądowały dwa te same paszczaki. Jednocześnie trzeba kombinować, by nikt nie zgarnął nam ich sprzed nosa! Potrzebna jest więc dobra taktyka i dedukcja, ponieważ warto liczyć karty, pojawiające się na stole. Dlaczego? Każda karta oprócz paszczaka zawiera informację ile danych paszczaków jest w całej talii. W ten sposób możemy przewidywać ruchy i karty naszych przeciwników. 


Gra jest bardzo dynamiczna i daje mnóstwo radości. U nas w domu wyjęcie z szafki Paszczaków oznacza to, że na pewno nie skończymy na jednej rozgrywce. Jeśli chodzi o przedział wiekowy, to my od samego początku gramy z naszą pięciolatką i radzi sobie ona w grze naprawdę świetnie!


"Mrówki", czyli spiesz się i licz!

Mrówki to naprawdę fascynujące stworzenia. Tyle siły w tak małym ciele! Ty, razem właśnie pracowite mrówki stały się motywem przewodnim dynamicznej i ciekawej gry od Naszej Księgarni. Jest to karcianka łącząca ze sobą kompetencje matematyczne z szybkością.Gra nabiera rumieńców w momencie, gdy gramy w 3-4 osoby. To właśnie wtedy presja czasu działa na ogromną korzyść odbioru tego tytułu. Ale po kolei...

Na samym początku tasujemy karty mrowiska (karty z bordowymi liczbami), a następnie zabieramy się za potasowanie kolorowych kart z mrówkami i liczbami. Układamy z nich stosik i po kolei każdy gracz będzie odsłaniał kolejne karty z niego. I teraz zaczyna się zabawa. Na kolorowych kartach znajdują się liczby, które my musimy znaleźć w mrowisku. Kto pierwszy znajdzie odpowiednią kartę, kładzie ją przed sobą i bierze również kolorową kartę, by inni gracze również ją widzieli. Niby proste, wręcz banalne, schody zaczynają się wtedy, gry kolorowych kart przybywa, a to przez to, że do liczby, która pojawi się na odsłonionej w danej rundzie kolorowej karcie ze stosu pojawi się kolor, który został zgarnięty wcześniej przez innych graczy. W takim wypadku do liczby z karty, dodajemy ilość kart danego koloru i to właśnie tego numeru szukamy w mrowisku! Gra kończy się w momencie, gdy któryś z graczy zbierze siedem kart mrówek w różnych kolorach lub pięć kart w jednym kolorze.

 Mrówki okazały się naprawdę niezwykłą grą! Nawet nie spodziewałam się, że w takim małym, niepozornym pudełeczku czeka nas taka rozrywka. Dajemy ogromny plus za proste zasady i dynamikę gry. Oczywiście jednocześnie doceniamy też aspekt edukacyjny. Polecamy absolutnie każdemu (bez względu na wiek).

 





"Potworne porządki", czyli rzecz dla najmłodszych

Tym razem coś typowo dla przedszkolaków. Tytuł idealnie nadający się na pierwszą planszówkę. Piękne ilustracje Macieja Szymanowicza wręcz zachęcają do porządków z sympatycznymi potworkami. Szybka rozgrywka, dziecinnie proste zasady i rzucanie potworkami to coś do może dać dzieciakom mnóstwo radości. Muszę Wam w tym momencie przyznać, że mimo tego, że moja pięciolatka gra z nami w o wiele bardziej skomplikowane i wymagające gry, nadal podczas "Potwornych porządków" śmieje się do rozpuku! To chyba najlepsza recenzja.

Podstawowym elementem gry są makiety pokoju, w których brakuje czterech elementów (każdy pokój wymaga użycia jednego koloru). Mamy również woreczek, a w nim mnóstwo kolorowych i niezwykle sympatycznych potworków oraz to czego szukamy, czyli wyposażenie naszego pokoju!

Każdy gracz na początku gry dostaje pokój danego koloru i będzie starał się wyposażyć go w niezbędne sprzęty jak najszybciej. Gracze w kolejności losują z woreczka jeden przedmiot. Jeśli wyciągną przedmiot w swoim kolorze - kładą go na odpowiednim miejscu, jeśli kolor się nie zgadza - wkładają go z powrotem do woreczka, jeśli wyciągną potworka - rzucają nim i krzyczą hasło "Potworki do norki". Po każdym ciągnięciu, dziecko podaje woreczek dalej. Tak, jak wspomniałam wcześniej - wygrywa ten, kto pierwszy wyposaży pokoik. 








"Potęga słowa", czyli główkuj i walcz o terytorium

Gra zdecydowanie dla starszych dzieciaków i dorosłych, łącząca w sobie tworzenie słów i walkę o terytorium, które pozwala zdobyć niezbędne punkty. Totalnie niebanalny i unikatowy tytuł z dużą dawką negatywnej interakcji, ale przez to dający mnóstwo satysfakcji z wygranej! 



Gra słowna, która jest zupełnie inna niż wszystkie dotychczas. Choć na początku może wydawać się nieco skomplikowana, to pierwsza rozgrywka pokazuje, że nie taki diabeł straszny... Podstawowym elementem gry są prostokątne karty z literami, z których układamy coś na rodzaj planszy. Jej wielkość jest uzależniona od ilości graczy. Co ciekawe i dodające grze dodatkowych punktów to fakt, że na każdej karcie z literą znajduje się jakaś znana budowla i nazwa kraju, gdzie dana budowla się znajduje - mamy więc również aspekt edukacyjny.

Po rozłożeniu planszy z kart, każdy gracz losuje jedną z planszetek superłotra. Planszetka  przypomina po krótce zasady gry. Dostajemy również znaczniki w odpowiednim kolorze. Dzięki nim, będziemy zaznaczać przejęty przez nas teren. Reszta kart liter, które pozostały po stworzeniu planszy tworzy zakryty stos, z którego w każdej rundzie będziemy pobierać litery. Cała gra składa się z sześciu rund, a w każdej rundzie każdy zawodnik wykonuje trzy akcje: dołożenie karty z wylosowaną literą  (karta musi przylegać przynajmniej jedną krawędzią do innej karty na stole), ułożenie słowa (słowo musi składać się z liter, które leżą na stole i z tej, którą dołożyliśmy. Na każdej wykorzystanej karcie kładziemy znacznik w naszym kolorze), dobranie karty ze stosu. 

Cała zabawa polega na tym, aby układać słowa w taki sposób, by wykorzystać litery, na których leżą już znaczniki innych graczy. Właśnie w ten sposób zdobywamy kartę i opanowujemy nowe terytorium - rośniemy w potęgę. To właśnie cel gry!

Sami widzicie, że nie ma na rynku takiej gry słownej, która łączy w sobie tak zaciętą rywalizację o teren z główkowaniem nad tworzeniem nowych słów. Tak, jak wspomniałam wcześniej, rozgrywka jest wymagająca, a więc lepiej zagrać ze starszymi dziećmi. Nasza dwunastolatka już świetnie ogarnia i myślę, że to super wiek to rozpoczęcia przygody właśnie z tą grą.


Do przetestowania czekają na nas kolejne tytuły, którymi na pewno się z Wami podzielimy. Póki co, chętnie się dowiemy w co Wy najchętniej gracie całymi rodzinkami!












 

 

 

Podobne wpisy

0 komentarze