Agnieszka Jeż - 'Szaniec' recenzja

by - czwartek, października 08, 2020

 

Tak spojrzałam  na stronę główną i zdałam sobie sprawę, że ostatnio rządzą tu dzieciowe książki. Ehhhh, wcale mnie to nie dziwi, bo wieczorami, gdy mam chwilę na własne czytelnicze przyjemności, zwyczajnie padam za zmęczenia. Tak działa na mnie początek października. Nie wszystko jednak stracone, booooo w ostatnim czasie udało mi się przeczytać coś dla dorosłych. Dodam, że była to naprawdę dobra książka, debiut kryminalny na dodatek!

Notka z okładki: Warmia i Mazury, zielone tereny naznaczone czerwienią krwi. Dla jednych ziemie odzyskane, dla innych - stracone. Tu, w majątku Karolewo, działał Zakład Opiekuńczy. Podczas wojny jego pacjenci zostali zamordowani przez Gestapo, a na miejscu zainstalowała się jednostka SS chroniąca Wilczy Szaniec, kwaterę główną Adolfa Hitlera.

Kilkadziesiąt lat później działa tu Szaniec, ekskluzywny hotel z programem surwiwalowym. Ośmioro gości, którzy znają tylko swoje imiona, pełna izolacja i odcięcie od świata. Idealne warunki, by „zajrzeć w głąb siebie”, jak obiecuje folder reklamowy.

Idealne warunki na idealne morderstwo.
Sprawę prowadzą sierżant Wiera Jezierska i komisarz Janusz Kosoń. Dla niego to finisz przed wyczekiwaną emeryturą, dla niej – trampolina, by awansować i wyrwać się z Giżycka.
Okazuje się, że zamordowany to szanowany ksiądz dziekan z Olsztyna. Elegancka zbrodnia zaczyna odkrywać swoje mroczne oblicze, a nazwa Szaniec nabiera nowego znaczenia – za wysokim murem rozciąga się zwodnicze bagno poszlak; jeden nieostrożny krok i można ugrzęznąć, nigdy nie docierając do mordercy.
 
Kurczaki! Dawno żaden kryminał nie wciągnął mnie już od pierwszych kilku zdań! Już samo to może podpowiedzieć Wam, że jeśli szukacie mocnych wrażeń śmiało możecie sięgać po "Szanciec". To jednak dopiero początek! Czym dalej w las tym lepiej! Agnieszka Jeż, która do tej pory dała się poznać jako autorka powieści obyczajowych, pokazała swoje nieco mroczne oblicze tworząc niezwykle ciekawą i wielowymiarową fabułę i zgrabnie tocząc intrygę. Sam pomysł na osadzenie akcji w tak niezwykłym miejscu był trafiony w dziesiątkę. Dostaliśmy bowiem na tacy ósemkę podejrzanych o bardzo różnej przeszłości, sytuacji życiowej i powodach przybycia do Szańca. Śledztwo nie jest proste, ale krzepka i zadziorna Wiera Jezierska nie daje za wygraną. 

Jeśli już jesteśmy przy Wierze, muszę Wam powiedzieć, że strasznie ją polubiłam. To kobieta z trudną przeszłością i właśnie dzięki temu nie daje sobie w kaszę dmuchać i nie zamiata sprawy pod dywan, nawet jeśli spotyka się z problemami takimi jak układy czy naciski ze strony władz kościelnych. Jest bezkompromisowa, choć z każdym kolejnym rozdziałem widzimy, że pod twardą skorupą są nieprzepracowane traumy z dzieciństwa...

Choć problem pedofilii w Kościele jest obecnie często wykorzystywany w literaturze, Agnieszka Jeż ubrała go w naprawdę unikalną i ciekawą fabułę. Bardzo podobało mi się to, że autorka wplotła w tekst krótkie rozdziały widziane z perspektywy zamordowanego księdza. Swoją drogą jestem ciekawa, czy to naprawdę wygląda w ten sposób w ich głowach...

Kochani! Jeśli jesienne wieczory chcecie spędzić rozwiązując skomplikowaną i mroczną zagadkę, to z czystym sumieniem polecam Wam "Szaniec", bo znajdziecie tu wszystko, co powinno być w dobrym kryminale! Czekam z niecierpliwością na kolejne kryminalne popisy Agnieszki Jeż!



 

 

Podobne wpisy

0 komentarze