Najnowsze powieści dla starszych dzieciaków

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami! Powoli zaczynamy więc kolekcjonować książkowe łupy na letnie czytanie pod chmurką. Dziś przedstawimy Wam ciekawe nowości z powieści dla starszych dzieciaków. Naprawdę można się w nich zaczytać! Zobaczcie sami!
Ze względu na przygotowania komunijne i dużą ilość nauki, moja Zuzka jest ostatnio w tyle z czytaniem. Obiecała sobie jednak, że nadrobi wszystkie zaległości w czasie wakacji. Zdecydowanie moja krew! Póki, co książki ze stosiku ze zdjęcia przeczytałam ja sama i chętnie podzielę się z Wami moimi wrażeniami!
Zofia Staniszewska “Zagadka jaskini”
wyd. Debit
“Ogóras, Ale jazda!” to cudowna, ciepła i pełna mądrości opowieść o Jasiu, jego tacie i ich ukochanym autobusie. Niestety nie wszyscy rozumieją tą miłość. Inne samochody wyśmiewają się z Ogórasa, koleżanka Jasia, nie może zrozumieć co on w nim widzi. Wszystko zmieni się jednak z czasem, gdy okaże się, że nasz poczciwy autobus – staruszek potrafi czytać. Tym sposobem zdobędzie on podziw w oczach nowoczesnych kolegów!
Nie pomyślałabym, że pozornie prosta książka o starym autobusie okaże się tak przyjemną i mądrą lekturą, skierowaną zarówno do chłopców jak i do dziewczynek. To opowieść o tym, że często coś pozornie niepotrzebnego ma w sobie wiele magii i potrafi dać ludziom wiele radości.
W bohaterach i świecie przedstawionym w książce możemy znaleźć pewne analogie to rzeczywistości. Czytając, miałam nieodparte wrażenie, że Eliza Piotrowska “schowała” pod płaszczykiem wysłużonego Ogórasa starszą generację ludzi, która często jest samotna i opuszczona. Żyjemy w końcu w czasach kiedy w cenie jest piękno i młodość. Prawda jest jednak taka, że starsze osoby, mogą nauczyć nas naprawdę wiele!
Jestem totalnie zachwycona tą historią!
Natasza Socha kontynuuje serię o Zuli, którą być może znają już Wasze dzieciaki. My dopiero przy okazji tej książki poznałyśmy główną bohaterkę, ale już wiemy, że sięgniemy po wcześniejsze części serii.
Zulka mieszka w niezwykłym domu z niebieskimi wieżyczkami. Co więcej, ma w sobie pokłady magicznej mocy. Problem w tym, że nie do końca wie, jak je wykorzystać, ale przecież wszystko przed nią, ma dopiero 9 lat!
W tej części serii dziewczynka spotyka na swojej drodze dziwną postać karła z doczepianą grzywką! Owy karzeł ma w posiadaniu wiele dziwnych obrazów, których postacie poruszają się! Niezwykłe, prawda? Na wielkie nieszczęście, do jednego obrazu wpada przyjaciel Zuli, a ta musi go stamtąd wydostać! To nie lada wyzwanie, koniecznie sprawdźcie, czy Zula i jej zwierzaki dadzą radę!
Natasza Socha stworzyła książkę, którą z pewnością pokochają wszystkie dzieci: jest magia, przyjaźń, dziwne stwory, humor, masa przygód! Nic tylko czytać! Co więcej, spora ilość ilustracji sprawia, że czytanie jest wygodne i błyskawiczne.
Nazwisko Renaty Kijowskiej coś Wam mówi? Nic dziwnego, moi drodzy! To reporterka TVN oraz TVN 24. Skąd pomysł na książkę??
Moich
synów szybko znudziły wszystkie książki, które wspólnie czytaliśmy.
Chcieli czegoś więcej: prawdziwych historii z pazurem! Wypytywali o moją
pracę – tym chętniej, że akurat przygotowywałam reportaże o zwyczajach
niedźwiedzi. A ponieważ ich pytania się nie kończyły, sprawdzałam każdy
szczegół: rozmawiałam z pracownikami Tatrzańskiego
Parku Narodowego, odwiedzałam obserwatorów i opiekunów, którzy o
zwierzętach wiedzą wszystko. Opowiadali z wypiekami na twarzach, a ja
sama miałam dreszcze, kiedy po raz pierwszy spojrzałam w oczy
małej niedźwiedziczce. Losy bohaterów książki oparłam więc na autentycznych wydarzeniach – zabawnych, wzruszających, a nieraz także tragicznych. Mam nadzieję, że zaprzyjaźnicie się z niedźwiedziami tak samo jak
ja!
Renata Kijowska
Gdyby niedźwiedzie mówiły w ludzkim języku, jestem pewien, że usłyszelibyśmy od nich historie takie jak ta!
Poznajcie Tobiasza, Jonasza i ich rodzinkę prosto z Estonii. Wiodą zwyczajne życie, mogłoby się wydawać, że takie, które zupełnie nie nadaje się na książkę, a jednak nie bez powodu tysiące małych Estończyków zaczytują się w tej pomarańczowo-białej książeczce.
Mimo, że Tobiasz jest przedszkolakiem, książka ucieszy także starszych czytelników. Mnóstwo tu humoru, codziennych absurdów oraz przy okazji naprawdę wiele ciekawostek o życiu w Estonii.
To, co rzuca się w oczy, to fakt, że rodzina Tobiasza jest bardzo opiekuńcza, a jej członkowie uwielbiają spędzać ze sobą czas. Taki estoński slow life.
Fabuła opowiadana jest oczami dziecka, stąd wiele dosłownego traktowania różnych, codziennych sytuacji. Nawet rysunki, przypominają nam dziecięce szkice. To wszystko gra ze sobą spójnie i tworzy w efekcie naprawdę humorystyczną, ale i ciekawą powieść dla dzieci w wieku 6-10 lat.
Fanny Joly miałyśmy już okazję poznać, dzięki zabawnej i pełnej przygód powieści “Pralinka”. Kolejny raz trafiła do nas książka słusznych rozmiarów, jednak spokojnie. Czcionka jest naprawdę duża, a i ilość ilustracji sprawia, że wciągniecie Muszelkę w trymiga!
Bohaterem książki jest Jan Albert Muszelka, syn właściciela pensjonatu. Co powinniście o nim widzieć? Świetnie się uczy (nie radzi sobie tylko z w-f) i pokazuje czytelnikom, że życie w pensjonacie jest fajne wyłącznie dla jego gości, nie dla właścicieli. Janek przyjaźni się z szaloną Rózią, wnuczką ogrodnika Muszelki. Mimo, że ta dwójka są jak ogień i woda, świetnie się ze sobą dogadują i nie potrafią bez siebie żyć.
Książka jest zapisem ich przygód w pensjonacie. Będą między innymi pilnować dzieci gości, tropić podejrzane typy, czy też gotować obiad w zastępstwie hotelowej kucharki. Będzie się działo! To mogę Wam zapewnić.
Fanny Joly ma na swoim koncie ponad 300 powieści dla dzieci, więc doszła już do mistrzostwa i świetnie wie, co tygryski lubią najbardziej. Pewnie jest jedno: będzie masa śmiechu, zabawy i zaczytania!