Maciej Szymanowicz - Rok w Krainie Czarów, recenzja

by - poniedziałek, września 25, 2017


Za oknem plucha, człowiek chciałby wyjść na spacer, ale co to za przyjemność, gdy deszcz pada Ci prosto w twarz? Sami wiecie, że żadna. Kisimy się więc w domu, a pomysłów na zajęcie dziewczyn jak na lekarstwo. Jak to dobrze, że z pomocą przybyła nam Nasza Księgarnia i zabrała nas w podróż przez „Rok w Krainie Czarów”…



Moja dwulatka kocha książki obrazkowe. Do piątku myślałam, że żadna nie przebije „Robotów” od Babaryby, jednak od momentu otworzenia paczki, jaką dostałyśmy od kuriera, Mała nie rozstaje się z propozycją Naszej Księgarni. Ba! Powiem więcej. Nikomu nie pozwala dotknąć swojego egzemplarza „Rok w Krainie Czarów”! Nieźle, prawda?

„Rok w Krainie Czarów” to podróż przez kolejne miesiące w niesamowitym towarzystwie. Mamy tutaj nie tylko oczywiste postacie jak Baba Jagę, czy Olbrzyma, ale również prawdziwe osobliwości jak” Dobroduszka uwielbiającego zabawę, Leśne Licho, które szuka okazji do psot, czy Mniamopotama, czyli prawdziwego, magicznego łasucha. Sami widzicie w takim towarzystwie nie sposób się nudzić.

„Rok w Krainie Czarów” nie tylko uczy o zmianach zachodzących w przyrodzie w czasie kolejnych miesięcy, ale również ćwiczy spostrzegawczość. Zabawa w szukanie poszczególnych postaci daje wiele radości i wyrabia sprawne oko u dziecka.Duży format książki i przepiękne, naprawdę bajkowe ilustracje sprawiają, że zabawa jest jeszcze lepsza.

Dodatkowo wszelkie obrazkowe książki w tym oczywiście również „Rok w Krainie Czarów” są dobrym sposobem, by ze starszym dzieckiem ćwiczyć opowiadanie i układanie zdań na podstawie tego, co widzi na ilustracji. Bardzo przydatna umiejętność, która idealnie przyda się w szkole podczas pisania własnych wypowiedzi.






Musicie wiedzieć, że niewiele rzeczy jest w stanie zając moją Michasię na dłużej niż 10 minut, wyjątkiem jest ta książeczka. Córka upatrzyła sobie smocze jajo oraz Leśne Licho i szuka ich na każdej stronie. Na razie jest zbyt mała i nie rozumie, że w kwietniu z jaja wykluwa się smok, i w kolejnych miesiącach zawiedziona stwierdza „ Nie nia jaja”. Ale na wszystko przyjdzie czas i pewnie niebawem zrozumie nasze tłumaczenia, że jest smok, więc nie ma jaja…

Bardzo przyjemnie się patrzy jak mały brzdąc jest totalnie pochłonięty książką. My w „Roku w Krainie Czarów” zakochaliśmy się po uszy. Dziewczyny bo świetnie się bawią, a ja z mężem, bo w spokoju możemy napić się kawy i porozmawiać….

Macie książeczki z serii "Rok w..."? A jakie inne obrazkowe książki polecacie?

Za egzemplarz książeczki dziękujemy








Podobne wpisy

0 komentarze