Marcin Grygier - Nie myśl, że znikną- recenzja
Do tej pory nazwisko
Marcina Grygiera niewiele mi mówiło. No dobra, nie mówiło mi kompletnie nic. Po
przeczytaniu „Nie myśl, że znikną” wpisuje go na listę najlepszych polskich
autorów kryminałów. Drogi autorze, w mojej klasyfikacji siedzisz tuż obok: Miłoszewskiego,
Puzyńskiej, Bondy i Mroza. Pisz tak dalej, a ich przegonisz!
Marcin Grygier (ur. 1969 r.) –
absolwent Politechniki Śląskiej, z wykształcenia chemik, pracuje w branży
związanej ze sprzętem medycznym. Ma żonę i dwóch dorosłych synów. Z zamiłowania
− narciarz, motocyklista i biegacz. W 2016 roku ukazał się jego debiut
"Nie patrz w tamtą stronę", który został świetnie przyjęty przez
czytelników.
Komisarz Walter to twardy
typ gliniarza. Stara szkoła. Mimo tego, że w jego życiu aż roi się od dołków,
to prze do przodu. W momencie gdy zaczyna się powieść nasz bohater przeniesiony
zostaje ze stołecznej do katowickiej policji. Okazuje się, że trafia na
świetnego przełożonego, lecz szybko poznaje dwie podejrzane osobowości – prokuratora
Jarząbka oraz jego kuzyna.
Pewnego kwietniowego dnia
grupa chłopców znajduje w parkowym jarze ciało mężczyzny. Zwłoki są nagie od
pasa w dół, twarz zmasakrowana, a w pośladki wbite kawałki szkła. Ofiarą
okazuje się śląski biznesmen.
Kilka dni później zostają odkryte kolejne zmasakrowane zwłoki.
Czy te sprawy są ze sobą powiązane? Czy komisarz Walter, który został przeniesiony do Katowic z komendy stołecznej, ma do czynienia z ofiarami szaleńca?
Kilka dni później zostają odkryte kolejne zmasakrowane zwłoki.
Czy te sprawy są ze sobą powiązane? Czy komisarz Walter, który został przeniesiony do Katowic z komendy stołecznej, ma do czynienia z ofiarami szaleńca?
Od tego momentu akcja
toczy się szybko jak na rollercoasterze, a do dwóch morderstw dołączają kolejne
sprawy. Waltera dziwnym trafem odnajduje siostrzenica, okazuje się, że Jarząbek
ma powiązania z mafia narkotykową. Jak z
tym wszystkim łączy się wypadek samochodowy sprzed lat oraz historia zgwałconej
w Niemczech dziewczyny?
Uwielbiam polskie
kryminały. Są osadzone w znanych mi realiach, pewnie dlatego tak dobrze się je
czyta. Marcin Grygier w „Nie myśl, że znikną” stworzył naprawdę świetnego, wielowymiarowego bohatera,
sprytnie połączył wszystkie wątki w które wplótł również elementy przeszłości
bohaterów. Zawsze uważam, że takie zabiegi wymagają nie lada umysłu! Tutaj
przeplatają nam się dwie fabuły. Teraźniejszość, czyli kolejne sprawy i
wszystko co z nimi związane oraz opowieść pewnej dziewczyny (której imienia nie
znamy) sprzed lat. Opowieść jest smutna i przejmująca, a czytelnik czuje, że
nie znalazła się ona tu przypadkiem. Autor dozuje ją w taki sposób, że mamy
apetyt na więcej i zwyczajnie nie możemy się oderwać. Po prostu bajka!
Przyznam się Wam do
czegoś. Często mam tak, że pomijam w książkach długie, nudnawe opisy. Wstyd mi
trochę za to, ale zwyczajnie bywają książki, gdy podczas tych wynurzeń trzeba
włożyć zapałki w oczy, żeby nie zasnąć. U Marcina Grygiera, przeczytałam całą książkę
od deski do deski, od zdania do zdania. Pan Marcin ma w ogóle jakiś dar do
opisów. Wplata w nie świetne komentarze, zabawne teksty, widać, że gość ma
poczucie humoru – czasem trochę ostre, ale przecież to kryminał nie będzie
rzucał dowcipami o Jasiu… Co Wam będę mówić – cud, miód i orzeszki!
Już dawno nie przeczytałam
tak dobrej książki. Jest genialna pod każdym względem – rozwoju akcji, fabuły,
bohaterów, zakończenia… Wiem, że „Nie myśl, że znikną” jest kontynuacją debiutu
Marcina Grygiera „Nie patrz w tamtą stronę”. Nie pozostaje mi nic innego, jak
nadrobić zaległości!
A może Wy czytaliście pierwszą część serii o Walterze? Sięgacie po polskie debiuty kryminalne?
Za egzamplarz książki gorąco dziękuję wydawnictwu
0 komentarze