7 sposobów na to, jak pozbyć się smoczka...
Pewnie wiele z Was stoi w tej chwili przed podobnym dylematem co ja: Jak pozbyć się smoczka? Smoczek, niuniuś, dyduś, u nas „niania”. Rzecz zarazem magiczna jak i przeklęta. Rodzice smoczkowych dzieci wiedzą o czym mówię. Z jednej strony daje ukojenie w płaczu i smutku, pomaga zasnąć. Jednocześnie przedmiot do którego dzieci przyzwyczają się tak bardzo, że staje się najlepszym kumplem, najważniejszą rzeczą na świecie.
Ja nie wyobrażam sobie jak przetrwałabym bez „niania” pierwszy rok życia Michasi. Często miała marudne dni, a wtedy to właśnie smoczek ratował sytuację i dawał odetchnąć mojej głowie. Teraz Michasia ma 20 miesięcy, przerobionych około 30 smoczków i wczoraj, gdy kolejny raz szukaliśmy z mężem zguby (zagubionej wśród milionów zabawek) zdałam sobie sprawę, że chyba nadchodzi czas pożegnania, że trzeba wziąć dupę w troki i wymyślić jak pozbyć się tej zatyczki. Dlatego też zrobiłam małą sondę w Internetach i przygotowałam dla Was i dla siebie samej listę 7 sposobów na pozbycie się smoczka. Teraz tylko zostało wybrać ten najlepszy!
1. Na mysię (lub inne zwierzę)
Sposób
używany niezwykle często. Mojego smoczka „zjadł” pies mojej cioci.
Pewnego
pięknego dnia na spacerze smoczek upada na ziemię (biedna matka nawet nie
liczy, który to raz w życiu swojego szkraba). Szybko, wręcz z prędkością
światła przechwytuje go i chowa do kieszeni, mówiąc dziecku, że zupełnie niespodziewanie
podbiegła myszka, wiewiórka, pies, kot (co kto lubi) i zabrał smoczka. Dzieci
zazwyczaj kochają zwierzęta, więc na pewno nie będą miały za złe tej małej
kradzieży.
2. Na przycinkę
Kolejny
często stosowany sposób, jednak wiem, że nie zawsze się sprawdza. Jest za to
najprostszy i nie wymaga kłamstw.
Należy
z dnia na dzień coraz bardziej przycinać gumową część smoczka, aż dziecko nie
będzie miało za co złapać i samo zrezygnuje z używania ukochanego przyjaciela.
Uwaga!
Zdarza się, że już po pierwszym przycięciu dziecko zaczyna uważać smoczek za
nieatrakcyjny i wyrzuca go do kosza.
3. Na brutala
Zabrać
i już. Tutaj reakcje są różne. Część dzieci nie reaguje, jest im wszystko
jedno. Zdecydowana większość jednak urządza prawdziwą „jazdę”. Potem rodzic ma
dwa wyjścia: przetrwać lub poddać się i oddać monia. Z tej metody na pewno nie
skorzystam.
4. Na panią sklepową
Najlepiej
zastosować w małym, osiedlowym sklepiku.
Zanim
przystąpicie do działania, uzgodnijcie ze sprzedawczynią, że taka akcja będzie
miała miejsce. Zabierzcie dziecko do sklepu i zaproponujcie coś co bardzo lubi:
lizaka, ciastko, drożdżówkę. Po dojściu do kasy ekspedientka powinna zaproponować
wymianę. Smoczek za smakołyk.
Uwaga!
Może się przydarzyć, że Twoje dziecko w przyszłości nie będzie pałało sympatią
do sprzedawczyni.
5. Na dzidziusia
Patent
przetestowany na mojej Zuzi, niestety moja Michasia na to nie pójdzie, jest za
bardzo wybuchowa.
Zuzka
była bardzo rezolutną dziewczynką. Powiedziałam jej, że zadzwonili do mnie ze
szpitala gdzie się urodziła i powiedzieli, że dziś przyszła na świat mała
dziewczynka i w szpitalu zabrakło dla niej smoczków. Padła propozycja oddania
smoczka Zuzi. Córka bez zastanowienia wyjęła smoczek z buzi, zapakowałyśmy go
do ładnej, prezentowej torebki i wystawiłyśmy za drzwi. Za kilka minut córka
wychodząc na podwórko zauważyła małą paczuszkę z drobnym upominkiem. Była tak
szczęśliwa z prezentu oraz tego, że zrobiła coś dobrego, że nigdy później nie
wspominała o smoczku.
6. Na barter
Wymiana.
Smoczek na coś, o czym dziecko marzy. Ciężko stwierdzić o czym może marzyć taki
maluch, ale może jest fanem Maszy, Minionków lub innej bajki. Wtedy dobrze
zabrać dziecko do sklepu, by wybrało sobie zabawkę i wtedy w sklepie dokonać
wymianki.
7. Na ostro
Chyba
najbardziej szokujący z zasłyszanych sposobów, czyli posypywanie smoczka, solą
lub pieprzem. Uznaję go za ostateczność, gdy nic innego nie pomaga.
A
może macie w zanadrzu jeszcze inne smoczkowe pomysły? Zazwyczaj rodzice (w tym
ja) odkładają decyzję o pożegnaniu smoczka z obawy przed rozpaczą i
kilkudniowym wyciem, a koniec końców okazuje się, że nie taki diabeł straszny
jak go malują. Koniecznie opowiedzcie jak odbyło się to u Was.
0 komentarze