Joanna Bator - 'Gorzko, gorzko'

by - poniedziałek, marca 08, 2021


 Cztery pokolenia kobiet, cztery historie splecione w jedność. Niezwykła całość, która choć trudna to jednocześnie zachwycająca każdym słowem. Właśnie taka jest najnowsza powieść Joanny Bator "Gorzko, gorzko".

Pierwsze co urzekło mnie na długo przed rozpoczęciem lektury "Gorzko, gorzko" to oczywiście absolutnie urzekająca okładka, która z całą pewnością jest jedną z najpiękniejszych w całej mojej biblioteczce. W ogóle, muszę Wam przyznać, że często kieruję się wyborem książek, właśnie patrząc na ich okładkę. Tutaj od razu czułam, że mam w rękach absolutną perełkę, która długo nie da mi o sobie zapomnieć. Wcale się nie myliłam.

"Gorzko, gorzko" to opowieść o czterech pokoleniach kobiet z jednej rodziny. Mamy Bertę, która wychowała się z surowym ojcem. Jej codziennością było oprawianie mięsa nutrii i przygotowanie posiłków dla ojca. Dziewczyna zakochała się w Młodym, miejscowym kochasiu, który każdej kobiecie potrafi zamącić w głowie. Barbara pierwsze lata życia spędziła w sierocińcu, jednak znaleźli się ludzie, którzy ją przygarnęli, ale nie łudźcie się - jej historia wcale nie jest kolorowa i szczęśliwa. Violetta buja w obłokach, marzy o życiu lepszym niż wiedzie. Gdzieś w środku wierzy, że los w końcu się do niej uśmiechnie. Kalina to z kolei dziewczyna, która opowiada nam wszystkie historie, które pięknie układa w całość. Ze strzępków wspomnieć powstaje opowieść o nadziei, miłości, poszukiwaniu sensu życia, poszukiwaniu swojej tożsamości. Joanna Bator snuje tą opowieść niespiesznie, czasem opieszale, ale każde słowo to istna poezja, to magia języka, której się chce więcej i więcej. 
 
"... w życiu nie ma przedtem ani potem. Nie ma również teraz. Teraz nie ma najbardziej. Jest raczej wszystko naraz, to, co było, co jest i co będzie, splecione jak warkocz, którego nie da się już rozsupłać. A do tego żyje się nie tylko swoje życie, ale też tych, którzy byli przed tobą, i nic na to nie można poradzić"
 
 
"Nie ma dobrych słów pożegnania, bo te właściwe przychodzą do głowy, gdy jest już po wszystkim, ale w sumie się nie marnują, bo dopiero gdy znika ukochana osoba, naprawdę zaczynamy mierzyć się z utratą."

Joanna Bator jako jedna z niewielu znanych mi pisarek potrafi opowiadać o ludzkim życiu, jego blaskach i cieniach w tak szczery, ale zarazem poetycki sposób. Jest tu miejsce zarówno na uczucia, jak i na ludzką fizjologię, bo tak właśnie wygląda ludzkie życie. Są rzeczy piękne i obrzydliwe. Wszystkie jednak realne i potrzebne. 

Dla mnie "Gorzko, gorzko" jest historią o przeznaczeniu i tym, że naszym dzieciom przekazujemy często nieświadomie, rzeczy, których sami w sobie nie znosimy, nienawidzimy. Choć wiele w tej powieści niedopowiedzeń (tutaj jest miejsce dla naszej wyobraźni), to właśnie ta myśl wybrzmiewa dla mnie najgłośniej. To również powieść o tym, jak ogromny wpływ na kobiece postrzeganie siebie mają otaczający je mężczyźni i to jak kobiety są przez nich traktowane. Choć wszystkie cztery opisane przez Joannę Bator kobiety są silne, to niestety nie potrafiły oprzeć się męskim wpływom i sile ich rażenia.

Jeśli uwielbiacie nieoczywiste powieści, które zabiorą Was w odmęty ludzkich uczuć i historie magiczne i przyziemne zarazem, to "Gorzko, gorzko" będzie idealną lekturą.



 

 

Podobne wpisy

0 komentarze