I kto to mówi, czyli rozmówki z dzieckiem

by - środa, stycznia 23, 2019

Bycie mamą to jazda bez trzymanki, prawdziwy rollercoaster! Raz jesteś na samej górze i zachwycasz się swoimi szkrabami, innym razem masz kryzys macierzyński i zwyczajnie marzysz tylko, by uciec jak najdalej. Bycie mamą rozgadanego przedszkolaka to jeszcze większe szaleństwo... 

 Zarówno moja starsza jak i młodsza córka nabyły umiejętność logicznego składania słów w dłuższe wypowiedzi bardzo szybko. Nasz dom dzięki temu jest wiecznie rozgadany. Zarówno jako mama, jak i jako pedagog uwielbiam rozmawiać z dziećmi, poznawać ich punkt widzenia. Kocham ich tok myślenia i sposób postrzegania świata. Przede wszystkim maluchy są cudowne: szczere, nieskażone kłamstwem, oszustwem. Mówią co im ślinka na język przyniesie, a przynosi różne rzeczy...

 

Aby rozweselić dzisiejszy pochmurny dzień, postanowiłam podzielić się z Wami ostatnio usłyszanymi tekstami mojej 3-letniej Michaliny, która bywa rozkosznym aniołkiem, by za chwilę wyrzucić aureolkę i zamienić się w małego czarta! 






Ten rok rozpoczął się dla nas chorobowo. Od miesiąca nie możemy wyjść z infekcji, co wiążę się z instalacjami. Sami zobaczcie...

Michasia jest chora. Pani doktor zaleciła inhalacje, których moja mała bardzo nie lubi.
W domu mówię, że musimy zrobić, to co kazała Pani doktor, na co moja Michasia krzyczy w niebogłosy:
-Mamoooooo! Nie! Ja nie chcę instalacji!

**********************

Zabawy  w księżniczki ostatnio rządzą w naszym domu. Niestety nie wszyscy są z tego zadowoleni...
Michalina od jakiegoś czasu zmusza Zuzę do zabawy w księcia i księżniczkę. Oczywiście to Miśce przypada rola księżniczki... Dialogi są czasami niewyjęte:
- Księciu... Może się zakochamy?
- Może będziemy mieli dziecko?

**************************

Czas płynie nieubłaganie. Czasem nawet mam wrażenie, że w naszym domu jest gdzieś ukryty wehikuł czasu!
 

Dziewczyny bawią się w rodzinę. Zuza jest mamą, Misia dzieckiem. Wchodzą do kuchni. Zuzia prowadzi swoje dziecko za rękę. W buzi smoczek i udawany płacz, że dzidzia jest głodna. Minęła dosłownie minuta gdy z drugiego pokoju słyszę głos Miśki
- Zuzka! Przestań do mnie mówić jak do dziecka. Ja już dorosłam. Jestem dużą kobietą!

************************

Coś czuję, że ta panna swoimi pytaniami jeszcze nie raz mnie zaskoczy...

Rozkmina w samochodzie, w drodze do żłobka.
-Mamo, a po co nas urodziłaś?
- Chciałam mieć dwie słodkie córeczki do kochana. -odpowiedziałam nieco zaskoczona takim pytaniem.
-Aha, teraz rozumiem. Ale ja nie siedziałam w brzuchu z NIĄ. - drąży moje dziecko, mając na myśli swoją starszą o 7 lat siostrę.
-Nie, nie! Zuzka była w brzuchu wcześniej. Wyszła jako pierwsza, Ty pojawiłaś się później.
- O nie! To ja byłam pierwsza i kropka! - wolałam już nie wchodzić w konflikt... Na pewno to znacie... 

*********************************


Podczas zabawy, przez przypadek trafiłam łokciem w policzek Michaliny. Oburzona mówi:
-Jestem na Ciebie zła!
-Nie chciałam, bardzo Cię przepraszam. - odpowiadam
Moja córka nagle patrzy na mnie podejrzliwie....
-Głuptasku, chyba o czymś zapomniałaś....
Mój mózg pracuje na najszybszych obrotach, zastanawiając się, o czym zła matka mogła zapomnieć:
-A gdzie buziaczek na przeprosiny dla swojej słodkiej córeczki? Gdzie?
Padłam! Ale pocałowałam oczywiście!

*************************

Sporo o lekarzu, ale co zrobić, skoro ostatnio jesteśmy częstym gościem w przychodni... Tak jak mówię, czas u nas leci nieubłaganie... Człowiek starzeje się bardzo szybko.

Jesteśmy u lekarza, zupełnie niespodziewanie pielęgniarka mówi Zuzi, że ma zaległe szczepienie i najlepiej byłoby wykonać je od razu. Zuza ma w oczach przerażenie. Na to mówi jej kochana młodsza siostra...
- Zuzia, jak ja byłam mała  też miałam szczepienie i nie bolało. Nie martw się.
Nie ma jak pocieszenie...




Dzieciaki są cudowne! Koniecznie podzielcie się w komentarzach Waszymi rozmówkami ze szkrabami <3



Podobne wpisy

0 komentarze