A ja żem jej powiedziała... - Katarzyna Nosowska - opinia

by - sobota, lipca 28, 2018

Najpierw bardzo długo wzbraniałam się przed zakupem tej książki (choć Kasię Nosowską uwielbiam), następnie równie długo myślałam co tu Wam napisać o tej książce, by najpełniej oddać jej charakter i klimat. Mam nadzieję, że udało mi się to choć w kilku procentach...

 
Katarzyna Nosowska

 

Mam  jedną zasadę - nie czytam książek napisanych przez celebrytów. Wkurza (choć użyłabym chętnie bardziej siarczystego słowa) mnie, gdy gwiazdy biorą się za pisanie, choć tak naprawdę nic wartościowego nie mają do powiedzenia. Dlaczego więc sięgnęłam po książkę Kasi Nosowkiej zapytacie?! A no, dlatego, że nijak nie potrafię zaliczyć Kasi do celebryckiego grona. I to nie jest żadna ujma dla niej, wręcz odwrotnie, nobilitacja. Kaśka to artystka, nie żadna gwiazda. Zresztą nigdy nie udawała, że do tej grupy aspiruje. Poza tym, Nosowska ma sporo do powiedzenia! I to na różne tematy.

Zanim kupiłam "A ja żem jej powiedziała", przejrzałam sieć, by poczytać opinie o książce. Natrafiłam na niepokojąco dużą ilość negatywnych recenzji, gdzie często pojawiało się stwierdzenie "banał", "rzucanie sloganami" i inne temu podobne. W mojej głowie zapaliła się lampka! Co takiego napisała Kaśka, że ludzie tak to odebrali? Zamówiłam książkę i przepadłam...

Kocham Nosowską i na pewno nie jestem w 100% obiektywna, ale...

Uwielbiam Nosowską za całokształt. Muzykę, osobowość, poczucie humoru... W zeszłym roku miałam okazję uczestniczyć w jej ostatnim koncercie z Hey - powaliła publiczność skromnością i głosem oczywiście. Później dowiedziałam się o jej podboju Instagrama, jej filmiki z instruktażem make up, czy z jogą śmieszą mnie za każdym razem tak samo. Na tegorocznym See Bloggers miałam podwójne szczęście - brałam udział w zamkniętym koncercie Kasi i miałam przyjemność wysłuchać wywiadu z nią. Panel z jej udziałem zebrał niesamowitą ilość publiczności. Ludzie stali, przeciskali się, by jej posłuchać. A opowiadała tak, że banan chyba nie schodził mi z gęby. Mówiła o Instagramie, o swoich planach, tym co ją śmieszy i inspiruje. I wiecie co? Babka nikogo nie udaje. Podaje siebie na tacy, taką jaką jest! Za to należy jej się największy szacunek w zalewie identycznych, zrobionych chirurgicznie gwiazdek, które robią sobie selfie sto razy dziennie!


Wracając do książki...

Gdy już zakupiłam "A ja żem jej powiedziała" i spędziłam pierwszą, cudowną godzinę z gawędziarską Nosowską zaczęłam się zastanawiać, co ludzie chcą od tej książki. Przecież jest genialna! Doszłam do dwóch wniosków:

1. Czytelnicy spodziewali się czegoś innego - może jakieś powieści, no sama nie wiem czego, ale czegoś innego niż dostali...

2. Ludzie może nie do końca rozumieją poczucie humoru i to, co chciała przekazać.

Czym jest "A ja żem jej powiedziała"?

Zanim kupicie książkę, musicie wiedzieć, że Nosowska wydała zbiór felietonów, krótkich tekstów o różnych istotnych i mniej istotnych sprawach. Ogólnie o tym, co jej leży na sercu, o tym czego pragnie, co ją wkurza. Przepracowuje tu swoje słabości, lęki, marzenia, doświadczenia. Pisze o zdradzie, reklamach, showbiznesie, zazdrości,dzieciach, swoim dzieciństwie i wielu innych...

Przytacza zabawne anegdoty, pełno tu specyficznego, ale jakże mi bliskiego poczucia humoru! Tak jak pisałam wcześniej wielu stwierdziło, że Nosowska strzela banałami. Może i nie odkryła przed nami żadnej Ameryki, nie znalazła Atlantydy mądrości, ale powiedziała na głos wiele rzeczy, które często chodzą nam po głowie, ale wstydzimy się, boimy powiedzieć na głos. Poniżej zamieszczam kilka moich ulubionych fragmentów i mam nadzieję, że staną się one dla Was najlepszą zachęta, do tego, by po tę książkę sięgnąć!

Może to i głupie, ale celebrowałam każdą chwilę z tą książką. Dawkowałam sobie tą przyjemność łyżeczkami, bo wiedziałam, że jestem w stanie pochłonąć ją w jeden wieczór. Wiele tekstów Kasi zostanie ze mną na długo, wiele sprzedam znajomym i na pewno nie raz wrócę do poszczególnych felietonów. 

Muszę Wam powiedzieć jeszcze coś. Totalną petardę! Podobno audiobook czyta sama Kasia Nosowska i poważnie zastanawiam się nad zakupem, bo to dopiero musi być czad!



"Nie ma starych książek. Nie wolno się na książki obrażać za to, że ich nie rozumiemy. To tylko nie nasz czas. Poczekajmy cierpliwie, a nuż widelec - nadejdzie ten właściwy. Albo wyswatajmy je z ludźmi, z którymi stworzą wspaniałe związki już teraz."

"Jesień życia jest pięknie zaprojektowana przez naturę. Ciało się zmienia. Obserwujesz tę przemianę każdego dnia w lustrze. Ciało jest pojazdem (...) Pewnego dnia stanie. Chodzi o to, by wysiąść z niego bez żalu. Podziękować za wygodną przejażdżkę i pójść dalej o własnych siłach"


Czytaliście już tę książkę? Jestem ogromnie ciekawa Waszych opinii...

   

Podobne wpisy

0 komentarze