Małgorzata i Michał Kuźmińscy -- 'Śleboda' recenzja

by - niedziela, marca 11, 2018





Jakiś czas temu zachwycałam się "Kamieniem", trzecim z kolei etnokryminałem małżeństwa Kuźmińskich. Nie mogło być inaczej, musiałam sięgnąć po wcześniej napisane tytułu i wiecie co? Autorzy cały czas reprezentują ten sam wysoki poziom. Tym razem z Bieszczad i romskiej osady, przenosimy się pod samiuśkie Tatry, gdzie trup trupem się ściele....

 

Góry, natura, relaks, odpoczynek. Ten ciąg skojarzeń niewiele ma wspólnego z książką, o której dzisiaj Ci opowiem. Choć z założenia miało być pięknie...

Anna Serafin, doktor antropologii postanawia udać się na krótki urlop. Wraca do korzeni i odwiedza kuzynkę w Murzasihle, do której przyjeżdżała będąc dzieckiem. Kobieta szybko przekonuje się, że góry z jej wspomnień już nie istnieją, że teraz rządzi konsumpcjonizm, układy i zadowolenie turystów. Czyli jest jak wszędzie...

Na całe szczęście Kaśka, kuzynka nadal jest tą samą fajną babką i można z nią szczerze pogadać. Po jednej z takich całonocnych posiadówek połączonych z sączeniem wina, Anka wybiera się na górską wędrówkę, by zabić kaca.  Miła wędrówka zamienia się w koszmar kiedy Anka znajduje się zmasakrowane przez zwierzęta zwłoki człowieka.

To teraz zaczyna się cała akcja, do śledztwa wkracza policja na czele z Jędrkiem Chowańcem, który całe dzieciństwo podkochiwał się w Ance. Okazuje się, że zwłoki należą do pewnego staruszka z Murzasihle, który jak się dalej dowiadujemy ma za sobą dosyć tajemniczą przeszłość w szeregach nazistów. Czy zabójstwo ma związek z jego przeszłością?  Jeśli tak, to czemu w następnej kolejności ginie jego syn, synowa i wnuczka?

Jakby tego było mało temat zwietrzył znajomy dziennikarz, Sebastian Strzygoń, który bez namysłu przyjeżdża w Tatry by być w centrum wydarzeń. Każdy dzień daje nowe nowe poszlaki i rozszerza krąg podejrzanych. 




Uwielbiam natrafiać na świetnie napisane polskie kryminały. Ten z czystym sumieniem mogę do takich zaliczyć. Kuźmińscy pogrzebali w historii czasów okupacji i genialnie wykorzystali ją w swojej powieści. Wątek górali wcielanych do SS jest niezwykle ciekawy. Dzięki temu książka nabiera dodatkowych walorów czytelniczych.

Autorzy w ciekawy sposób przedstawili góralską społeczność. Poznajemy dwie strony barykady: przywiązanych do tradycji i tych, dla których liczą sie tylko pieniądze płynące od turystów. Ja sama ostatnimi czasy nie przepadam za wypadami w Tatry, bo zwyczajnie czuje się tam przytłoczona reklamami i komercją, a przecież ogromnie wyklucza to główny zamysł takiej wyprawy, czyli kontakt z naturą.

Nie sposób również nie docenić wykreowanych bohaterów. Anka może nie powala charakterem, ale za to Seba  i cała reszta to już inna sprawa, i naprawdę nie mamy się do czego przyczepić. Ja ogromnym sentymentem obdarzyłam Babońkę, starowinkę-góralkę, która bardzo ubolewa nad zmianami, jakie zaszły w jej ukochanej okolicy, i która uparcie pragnie pozostać przynajmniej mentalnie w starym Murzasihle. 

Jedyne, co nieco mi przeszkadzało w czytaniu to duża ilość gwary, którą nie raz trudno mi było zrozumieć. Rozumiem, że autorzy chcieli uwiarygodnić powieść, lecz ilość tego typu tekstów była naprawdę zbyt liczna.

Podsumowując, Śleboda to kawał dobrze napisanego i przemyślanego kryminału. To fajnie skrojeni bohaterowie, zaskakująca akcja i wątek historyczny, która ucieszy każdego miłośnika gatunku. Szczerze polecam!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

 

Podobne wpisy

0 komentarze