Jaka jest starość? - Małe eksperymenty ze szczęściem

by - poniedziałek, stycznia 01, 2018

Zastanawiacie się czasem nad własną starością? Nad tym, czy czas obejdzie się z Wami łagodnie? Żyjemy w czasach kiedy liczy się, aby być młodym, pięknym i bogatym, jednocześnie próbujemy udawać, że ludzie starzy nie istnieją. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że cała Europa masowo się starzeje i, że to właśnie ludzie  w zaawansowanym wieku stanowią trzon naszego kontynentu...

 

 

Ta książka zaczyna się właśnie 1 stycznia, w dzisiejszą datę. Oto ponad 83-letni Hendrik Groen, mieszkaniec holenderskiego ośrodka dla osób starszych zaczyna pisać swój dziennik, gdzie  zamierza zapisywać istotne wydarzenia i przemyślenia. Można by pomyśleć: "Co takiego ciekawego może napisać w dzienniku staruszek"? Moja odpowiedź: wiele, bo nie bez przyczyny, "Małe eksperymenty ze szczęściem" zostały jedną z najlepiej sprzedających się książek w Holandii i w Polsce. Ale po kolei...

Cieszę się, że Nowy Rok zaczynam świetną lekturą, bo zwyczajnie szkoda życia na słabe książki. Chcecie wiedzieć jaki jest Hendrik? Przede wszystkim błyskotliwy i inteligentny, czarujący i ironiczny. Staruszek z werwą, jednak niech Was to nie zmyli. Często myśli o eutanazji, miewa momenty, że ma dosyć własnego życia. Na starość i ludzi wokół patrzy w sposób bezkompromisowy i szczery do bólu. Widzi własne słabości i nie boi się o nich mówić. Pamiętam, że moja babcia lubiła mówić, że jedyne, co się Panu Bogu nie udało to właśnie starość.


"Wszyscy podniecają się prognozami, że jedna na dwie dziewczynki, które się teraz rodzą, dożyje stu lat. Nie usłyszałem tylko najważniejszego pytania: czy to dobra czy zła wiadomość? Z osób w naszym ośrodku, które dobijają setki, co najmniej jedna na dwie chciałyby już nie żyć"

"Upał zbiera w naszym ośrodku krwawe żniwo: trzy zgony w ciągu dwóch dni. FALA UPAŁÓW KŁADZIE STARUSZKÓW POKOTEM! Ładny nagłówek. Sam wymyśliłem"

"Kiedy człowiek jest młody, to koniecznie chce szybko dorosnąć. Jak jest dorosły, tak mniej więcej sześćdziesiątki, chce być młody. A kiedy się jest starym piernikiem, to niczego się już nie chce."


Hendrik ma w swoim ośrodku wielu znajomych, nic w tym dziwnego, bo potrafi być świetnym przyjacielem. Razem z  grupką przyjaciół, znudzeni i zdegustowani stagnacją w ośrodku, postanawiają założyć klub Starzy, ale jeszcze żywi, w ramach którego, każdy uczestnik organizuje raz na jakiś czas ciekawą wycieczkę, w ramach urozmaicenia starczego życia. Szybko okazuje sie, że klub staje się genialnym pomysłem, który da staruszkom niesamowitą siłę i werwę. Do czasu...

" Starzy ludzie produkują mniej adrenaliny i dopaminy, substancji odpowiedzialnych za motyle w brzuchu i mocniejsze bicie serca. Ale w powstawaniu uczucia zakochania liczy się nie tyle ogólna ilość hormonów(...) ile raczej względny przyrost tej ilości u osób w podeszłym wieku. (...) A więc stąd się to bierze, że kiedy jestem z Eefje, zawsze robię się trochę niezdarny i zaczynam się jąkać"


Kolejny członkowie klubu podupadają na zdrowiu: amputacja, Alzheimer, wylew... Szybko okazuje się, że Hendrik, który na poważnie myślał o eutanazji staje się opiekunem chorych przyjaciół i czuje na sobie wielką odpowiedzialność za ich życie. 



"To się nazywa wyjątkowy dzień w ośrodku!Wczoraj, pod naszą nieobecność: jeden udar, jedno złamane biodro i jedna osoba, która o mało nie udusiła się maślanym ciasteczkiem.(...) Aż nie do wiary, tyle tematów do rozmowy przy kawie i herbacie." 

Wpisy Hendrika są przepełnione emocjami: jest radość, miłość, rozgoryczenie, złość. Nigdy nie brakuje trafności spostrzeżeń i ważnych przemyśleń, które są aktualne bez względu na wiek. 

Czasem myślę sobie jaką staruszką będę ja sama. Czy mój umysł nadąży na światem? Czy będę potrzebowała stałej opieki? Tego nie wiem, ale mogę powiedzieć jedno: pragnę być tak szczera wobec siebie i świata jak autor tego dziennika! 

"Małe eksperymenty ze szczęściem" to totalnie unikatowa książka, która otwiera oczy na problemy osób starszych, na ich myśli i doświadczenie.  Jedno podczas czytania kłuło mnie w serce. W chwili, gdy holenderski emeryt może pozwolić sobie na kolację w dobrej knajpie, nasz polski staruszek musi rezygnować z połowy leków w aptece, by mieć co zjeść kolejnego dnia... 

A Wy myślicie czasem o starości?? Boicie się jej, czy patrzycie w tą daleką przyszłość z nadzieją??

 




Podobne wpisy

0 komentarze