Tylko dla dorosłych, czyli "Zobaczyć łosia" Agnieszka Kościańska
Gdybym miała powiedzieć do kogo należał ten rok, to bez wahania powiem: do Michaliny Wisłockiej. Film „Sztuka kochania” i wznowiona książka o tym samym tytule przypomniały Polakom o tej postaci, ale również o tym, że seks jest ważną częścią życia każdego z nas, bez względu na pochodzenie, wyznanie czy stan posiadania. Nic więc dziwnego, że powstało „Zobaczyć łosia”. Sam tytuł brzmi niezwykle intrygująco, nieprawdaż? Sami się przekonajcie, co to za cudo. Zapraszam.
Pełny tytuł książki Agnieszki Kościańskiej brzmi „Zobaczyć łosia. Historia polskiej edukacji
seksualnej od pierwszej lekcji do Internetu”. Wiemy już więc, co będzie
tematem przewodnim… Zanim cokolwiek o książce Wam opowiem, odpowiedzcie sobie
na kilka pytań
-
Czy rozmawialiście o seksie z Waszymi rodzicami będąc nastolatkami?
-
Czy uczęszczaliście w podstawówce/gimnazjum/liceum na lekcje przygotowania do
życia w rodzinie? Jeśli tak to, czy w ogóle pojawiało się tam słowo seks?
Spodziewam się, że
przynajmniej na jedno z powyższych pytań odpowiedzieliście negująco. Gdy czytałam
książkę, przypomniałam sobie moje lekcje z PdŻwR i pamiętam te gadki o
roślinkach i zwierzątkach, które tak naprawdę niewiele mają wspólnego z żywym
człowiekiem. Jakie są następstwa takiego pomijania tematu, uważania seksu za
tabu? Takie, że nastolatki o współżyciu, antykoncepcji dowiadują się z
Internetu, ewentualnie od rówieśników…
Cała historia polskiej
edukacji seksualnej jest dosyć smutna. Tak,
dokładnie, smutna. Dlaczego? Bo nawet jeśli znaleźli się ludzie, którzy
napisali świetny podręcznik, w którym młodzież mogła znaleźć odpowiedzi na
wszelkie nurtujące ją pytania, to został on w tempie błyskawicy wycofany, a
jego bluźnierczość wyzywał ksiądz z ambony! Agnieszka Kościańska bardzo mocno
przyjrzała się tematowi, wzięła pod uwagę ponad 100 lat uświadamiania polskiego
społeczeństwa i niestety całość maluje się raczej smutno i szaro.
Spora część książki poświęcona
jest znanym postaciom polskiej seksuologii takim jak: Wisłocka, Lew-Starowicz, czy Sokoluk. Można znaleźć tu wiele
przykładowych listów pisanych do tych autorytetów, bowiem, takie właśnie
poradnictwo było jedyną dostępną możliwością. Jednak jak żyć, jeśli dziewczyna
zastanawia się czy przeżyć pierwszy raz z chłopakiem w najbliższy weekend, a
odpowiedź na jej list przychodzi dopiero za kilka tygodni?
Całość
książki podzielona jest na trzy główne części:
1.
W szkole i poza nią – czyli edukacja
seksualna jaka odbywała się w placówkach oświatowych
2.
W kościele
3.
Na wsi
Bogactwo informacji,
jakie czytelnik może z książki uzyskać jest tak ogromne, że nie jestem nawet w
stanie go streścić. Dowiemy się bowiem czego uczono na temat antykoncepcji, jak
przestrzegano przed pornografią, czy też jak kilkadziesiąt lat temu zapatrywano
się na homoseksualizm i inne odmienności.
Agnieszka Kościańska musiała wykonać kawał researcherskiej roboty, gdyż
sama bibliografia tej książki zajmuje ponad 40 stron! To świetne kompendium wiedzy
na temat stanu edukacji seksualnej w naszym kraju na przełomie ostatnich dekad.
To, co czytelnikowi na
pewno rzuci się w oczy po lekturze, to spostrzeżenie, że seks w Polsce to temat
ciężki niczym orka na ugorze. Antykoncepcja jest zła, aborcja jeszcze gorsza,
masturbacja może wywoływać gruźlicę (tak uważano, zanim odkryto prątki
gruźlicy). Jak żyć i cieszyć się życiem (łóżkowym)?
Co
ciekawe, mam wrażenie, że mimo upływu lat nie idziemy do przodu. Tym bardziej w
perspektywie ostatnich reform rządu dotyczących aborcji, tabletki „dzień po”
czy klauzuli sumienia (bezsens) aptekarzy wobec sprzedawania środków
antykoncepcyjnych. Kobieta nadal uważana jest za glebę, mężczyzna zaś za
siewcę, a akt współżycia ma prowadzić do prokreacji, nie do zwykłej, ludzkiej
przyjemności. Nie brzmi to dobrze, prawda?
„Zobaczyć
łosia” to świetna propozycja dla każdego, bez znaczenia jak
bardzo lubi „ten sport”. To szeroko perspektywiczne spojrzenie na polską
pruderię, i chęć udawania, że dziecko znajdujemy w kapuście. Przede wszystkim jednak
to świetna lektura, którą czyta się z zapartym tchem, a kolejne informacje mózg
chłonie niczym gąbka!
Co sądzicie na temat edukacji seksualnej w naszym kraju? Czy Wy doświadczyliście takowej w szkołach? Koniecznie podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach!
Za egzemplarz tego cuda dziękuję
0 komentarze