Przemysław Piotrowski 'Piętno' recenzja

by - poniedziałek, czerwca 29, 2020



Wakacje zawsze oznaczają u mnie jedno: dużo więcej czasu na czytanie. Okazja, by nadrobić zaległości czytelnicze z ostatniego roku. Nawet nie liczę ile książek tęsknie spogląda na mnie z półek! Kilka dni temu skończyłam czytać powieść Przemysława Piotrowskiego "Piętno". Oj sponiewierała mnie ta książka. Jest bardzo mocna, brutalna, ale jednocześnie nie sposób się od niej oderwać.'

Opis z okładki: Igor Brudny to twardy warszawski glina, który woli nie wracać do swojej przeszłości. Tym razem może jednak nie mieć innego wyjścia.

Zielona Góra. Mężczyzna bliźniaczo podobny do Brudnego jest poszukiwany w sprawie wyjątkowo brutalnego morderstwa. Komisarz musi wrócić do rodzinnego miasta, by oczyścić się z podejrzeń i rozwikłać tajemnicę swojego pochodzenia.

Na miejscu działa już zespół śledczych dowodzony przez inspektora Romualda Czarneckiego. Brutalność mordercy nie pozostawia wątpliwości – to dopiero początek. Obecność Brudnego dodatkowo komplikuje całą sprawę. Czarnecki jest przekonany, że komisarz może okazać się kluczem do złapania sprawcy. Ale czy może mu zaufać?


Sama okładka wzbudza przerażenie. Dziwnie wykrzywiona, zmasakrowana twarz zapowiada coś naprawdę mocnego. W środku jest jeszcze bardziej brutalnie, choć ciężko uwierzyć, że tak się da. To nie jest lektura dla czytelników o słabych nerwach. Przemysław Piotrowski skonstruował fabułę przemyślaną w każdym calu i bardzo zgrabnie przeprowadza nas przez wszelkie meandry tej historii. Książka jednocześnie nie skupia się jedynie na głównej osi powieści, jaką są kolejne brutalne zabójstwa, ale również kładzie nacisk na relacje międzyludzkie i tło obyczajowe. Mamy tu do czynienia z retrospekcjami dotyczącymi okrutnego i trudnego dzieciństwa bohatera. Autor pokazuje nam również jak to dzieciństwo wpływa na jego dzisiejsze życie i relacje damsko-męskie. Są rzeczy, które odciskają w człowieku nieusuwalne piętno i koszmary, które wracają mimo upływu lat.


To, co doceniam w kryminałach to dreszcz na plecach i możliwość tropienia zabójcy razem z bohaterem. W tym przypadku byłam bardzo usatysfakcjonowana, bo do ostatnich niemal stron nie miałam pojęcia, kto zabija. Piotrowski w mistrzowski sposób podtyka nam pod nos fałszywe tropy i kolejne wskazówki. Sam Igor Brudny, bohater historii, choć może i na początku może przywodzić na myśl typowego bohatera kryminałów (faceta po przejściach, który uwielbia łamać wszelkie zasady) ma w sobie coś, co spośród książkowych gliniarzy go wyróżnia. Nie potrafię nawet tego nazwać. Ma to coś i już! Tym bardziej czekam na kolejne książki z jego udziałem.


Sama historia wywołuje popularny i mocno bulwersujący temat ostatnich lat, czyli pedofilię wśród duchownych. Tutaj temat jest bardzo szeroko opisany, dotyka nie tylko Brudnego, ale również wielu innych dzieci. W głowie mnożą się pytania, zastanawiamy się, jak ktoś, kto niby chce być blisko Boga, może tak bardzo krzywdzić innych, bezbronnych ludzi? Jaką bestią trzeba być, by odzierać z niewinności dzieci, które nie mają szansy się obronić?


"Piętno" to bardzo dobry kryminał, które zostanie w waszej głowie na długo! Wślizgnie się do psychiki, będzie świdrował, a kiedy tylko spróbujecie odłożyć książkę i iść spać, nie da zasnąć!





Podobne wpisy

0 komentarze