Burka w Nepalu nazywa się sari – Edyta Stępczak

Reportaże to obok kryminałów gatunek literacki po, który sięgam najczęściej. Dzięki literaturze faktu czerpie wiedzę o świecie, innych kulturach, religiach. Dzisiaj przychodzę z recenzją naprawdę niesamowitej i ważnej książki. Okazuje się bowiem, że kolorowe sari, które noszą Nepalki skrywa wiele smutnych historii, okropnych tajemnic i litry wylanych łez, bo “Burka w Nepalu nazywa się sari”.
Nepal – niewielkie państwo w wysokich Himalajach. Cudowne widoki, wielokulturowość – to pierwsze skojarzenia dużej ilości osób. Aż 80% ludności tego kraju to wyznawcy hinduizmu. Religia ta sama w sobie również kojarzy się nam dosyć wesoło i pozytywnie (kolorowe stroje, bogowie i boginie niemal od wszystkiego). Rzeczywistość okazuje się jednak brutalna, przede wszystkim dla kobiet.
Możnaby pomyśleć, że już wszystko na temat nierówności płci zostało powiedziane, że nic nas już nie zdziwi. A jednak….
Nie oceniaj książki po okładce mówią. W tym jednak przypadku okładka mówi bardzo wiele. Patrzą z niej na nas pełne strachu i przejęcia oczy kobiety. Widzimy w nich wiele emocji i już wiemy, że czeka nas opowieść niełatwa, ale warta poznania.
Wiele osób uważa, że jedynie kobiety w islamie cierpią ze względu na ograniczenie praw, swobody. Przecież hinduizm to taka kolorowa i pełna radości religia. Wierni modlą się do wielu bogini, skąd więc pomysł, że kobiety w Nepalu są poniżane i traktowane jak podludzie?
Autorka książki, Edyta Stępczak spędziła w Nepalu wiele lat. Odbyła wiele trudnych rozmów z kobietami. Pragnęła poznać różne punkty widzenia, przyjrzeć się z bliska najbardziej palącym problemom. Rozmawiała więc zarówno z ubogimi jak i z bogatymi, z kobietami ze wsi i miast. Te rozmowy dały punkt wyjścia do stworzenia tego niesamowitego reportażu.