Jorn Lier Horst - Nocny człowiek - recenzja

by - czwartek, sierpnia 23, 2018

Wakacje to dla mnie czas, kiedy czytam zdecydowanie najwięcej! Jak na razie mogę pochwalić się wynikiem 8 przeczytanych książek (nie licząc tych dla dzieci). Dziś do tego grona dołącza"Nocny Człowiek" Jorna Lier Horsta!

 


Makabryczne znalezisko: głowa młodej dziewczyna nabita na pal w środku miasta! Do tego data wydarzenia również nieprzypadkowa: rocznica Nocy Kryształowej. Co więcej, ofiara jest cudzoziemką i nikt nie zgłasza jej zaginięcia.Czy te wszystkie ślady jakoś się ze sobą wiążą? Policja rozważa zabójstwo honorowe. Czy aby na pewno się nie myli?

Śledztwo w tej sprawie prowadzi komisarz Wisting, a oprócz tego na własną rękę działa także jego dziennikarka, córka Wistinga Line. Im bardziej ta dwójka zaczyna grzebać w sprawie, tym bardziej zaskakujące fakty odkrywa. 

Tropy doprowadzają Wistinga do domu dla samotnych, młodych uchodźców, gdzie to poznaje ich opiekunkę, która w dalszej części książki pomoże mu w śledztwie i nie tylko... Choć Line i jej ojciec prowadzą dwa niezależne śledztwa, to jednak starają wymieniać się informacjami i dzięki temu sprawa zostaje rozwiązana. Z jednej strony, ślady prowadzą do społeczności nazistów, z drugiej zaś do afgańskich dealerów narkotyków. Na pierwszy rzut oka jedno wyklucza drugie, prawda?

Dotychczas nie czytałam żadnej książki Horsta, choć od jakiegoś czasu miałam serię o Wistingu w planach. Można więc powiedzieć, że zacznę ją od tyłu. Były momenty, w których brakowało mi informacji o przeszłości komisarza, o jego zmarłej żonie, a uzupełniające komentarze autora były bardzo lakoniczne. Nie czepiam się tego jednak w ogóle, chętnie uzupełnię swoją wiedzę, czytając poprzednie książki z serii.
Dotychczas nie miałam chyba również w rękach żadnego norweskiego kryminału. Dominowała mistrzowska na tym polu Szwecja. Okazuje się, że Horst potrafi zainteresować czytelnika nie tylko wątkiem kryminalnym, ale także społecznym i obyczajowym. Szczególnie zaciekawił mnie fragment dotyczący legalności narkotyków i faktu, że ich zalegalizowanie rozwiązałoby wiele problemów i zmniejszyłoby paradoksalnie liczbę nowych uzależnionych. Swoją drogą co o tym myślicie?

Jedyne do czego mogę się przyczepić, to fakt, że komisarz Wisting nie jest typem bohatera, który pozostaje w pamięci. Nie ma w nim nic, co szokuje, co pozwala czytelnikowi polubić go lub znienawidzić. Mam do niego zupełnie obojętny stosunek i o wiele bardziej pozostanie w mojej głowie Line, która jest wyrazista i wie, czego chce od życia. 
Tak, czy siak, miałam mnóstwo frajdy czytając "Nocnego człowieka". Bardzo aktualne na świecie tematy, wartka akcja, poruszenie wątków obyczajowych i społecznych sprawia, że to bardzo dobry skandynawski kryminał!

Ciekawa jestem, czy jesteście stałymi czytelnikami Horsta, czy może dopiero zaczynacie przygodę z tym autorem?







Podobne wpisy

0 komentarze