Małgorzata i Michał Kuźmińscy – Kamień, recenzja

Nie należymy do szczególnie tolerancyjnych narodów. Szczególnie w ostatnim czasie. Ludzie coraz częściej zaczynają mylić patriotyzm z nacjonalizmem i wykrzykują obraźliwe hasła pod adresem napływowych narodów. Wrogość do Romów jest znana jednak od bardzo dawna – Polacy mają na ich temat naprawdę złe zdanie, a panujące stereotypy z roku na rok coraz bardziej się ukorzeniają. Ja zawsze byłam daleka od wydawania opinii na temat innych narodów, w chwili, gdy my sami mamy dużo za uszami. Jednak ocenianie innych, przychodzi nam zdecydowanie zbyt łatwo.
Książka “Kamień” to jak twierdzą sami autorzy (Małgorzata i Michał Kuźmińsy) etnokryminał, czyli powieść kryminalna o wyraźnych wątkach etnograficznych. To już trzecia taka powieść w ich dorobku.
Głęboka Sądecczyzna, romska osada na końcu świata, gdzie diabeł mówi dobranoc -policja znajduje
martwego chłopczyka o jasnej karnacji i włosach koloru pszenicy. Wkrótce
policja odkrywa, że mieszka tam blondwłosa dziewczynka… Między Romami a
ich sąsiadami od lat zbiera się na burzę. Teraz napięcie sięga zenitu.
Anka Serafin na prośbę policji próbuje nawiązać kontakt z Romami. Mierzy
się z murem milczenia i własnymi wyobrażeniami o roli antropologa.
Tymczasem dziennikarz śledczy Sebastian Strzygoń jednym kamieniem
porusza medialną lawinę. Narasta lęk, niezrozumienie i wrogość.
Jakie jeszcze tajemnice kryje społeczność tej z pozoru sielskiej krainy?
Co jest faktem, a co uprzedzeniem? I czy kogoś obchodzi jeszcze prawda,
gdy rozkręca się spirala nienawiści?
Zazwyczaj kryminały charakteryzują się dwójką kluczowych bohaterów: koniecznie musi to być kobieta i mężczyzna. Tutaj mamy aż trzy ważne postacie:
Anna Serafin – doktor antropologii, która na prośbę policji ma być łącznikiem między ludnością romską, a władzami. Kobieta mocno pogubiona w życiu i swoich priorytetach, jednak stawiająca swoją pracę ponad życiowe problemy.
Sebastian Strzygoń – wzięty dziennikarz ambitnego magazynu, który goni za sukcesem i szuka sensacyjnych tematów. Z czasem okazuje się, że oprócz chęci kariery, stara kierować się prawdą i szuka jej za wszelką cenę.
Sylwia – piękna funkcjonariuszka ABW, Romka, dla której praca jest całym życiem.
Trzy charaktery i zupełnie inne osoby, które mimo wielu sprzeczności mają wspólną cechę: próbują dowieść prawdy i nie boją się ryzykować.
Małżeństwo Kuźmińskich, bardzo sprawnie splotło na pozór dwa niezależne tematy: wrogość Polaków do ludności romskiej oraz przepływ uchodźców przez nasz kraj. Czytelnik do ostatniego momentu nie ma pojęcia, kto zamordował chłopca, a warto dodać, że po drodze odkryte zostają coraz to nowe dziecięce ciała… Prawda jest przerażająca i zwyczajnie nie do pojęcia!
Książką napawałam się z ogromną przyjemnością. Nie tylko z powodu świetnej fabuły, wartkiej akcji, i ciekawej tematyki socjologicznej, ale również przez to, że autorzy w sposób delikatny, ale jednak trafny komentują sytuację polityczną w kraju.
“Ale gdy wreszcie w mediach ktoś odważył się
zepsuć atmosferę i zadał pytanie, czy nad bezpieczeństwem imprezy (Światowych Dni Młodzieży) czuwa
ktokolwiek poza Duchem Świętym i gdy to pytanie zaczęło odbijać się
echem i czkawką po tytułach, programach i portalach, ci sami przełożeni,
którzy do niedawna udawali greckiego patriarchę, teraz zaczęli być
bardziej papiescy niż papież Franciszek.”
Nie wspominam już nawet o tym, że teksty, którymi operują autorzy nie raz wbijają w fotel i zostają w głowie na długo. Są trafne, i zawsze pojawiają się w idealnym miejscu. Sami zobaczcie
przejściach podziemnych karmią szczury, bo biegają głodne. Tak odważni,
że jedzą gluten. Towarzyska śmietanka bez laktozy, bezkompromisowi,
etyczni, fantastyczni.”