Kilka dni temu pokazałam Wam moją najnowszą zdobycz, czyli “Food Pharmacy. Przepisy”. Obiecałam też wtedy, że gdy tylko wypróbuję któryś z przepisów z radością podzielę się z Wami efektami mojej pracy. Oto jest, jedne z najlepszych, a zarazem najzdrowszych babeczek, jakie w życiu piekłam! A zapach, który roznosi się po domu podczas pieczenia, po prostu obłędny!
Zanim przejdę do przepisu i kolejnych czynności, ważna sprawa. Możecie do przepisu podejść sztywno, a możecie zrobić tak jak ja i co, jak najbardziej popierają autorki bloga Food Pharmacy, czyli zamieniać produkty – ważne, by nadal były zdrowe i przeciwzapalne!
1. Nastaw piekarnik na około 100 stopni, dziewczyny z Food Pharmacy namawiają do obniżenia temperatury pieczenia, by nie zabijać nią cennych składników odżywczych
2. obierz banany i jabłko, zblenderuj wraz z mlekiem roślinnym oraz olejem kokosowym.
3. Posiekaj drobno orzechy. W osobnym naczyniu wymieszaj wszystkie suche składniki, a potem połącz z owocowo – mleczną masą. Dodaj jajka i orzechy , wymieszaj całość na jednolitą masę.
4. Ciasto rozlej do papilotek i piecz około godzinę, ale lepiej sprawdzaj jego stan patyczkiem…
Teraz kilka ciekawostek i pytań, które mogą Ci się nasunąć, jeśli nie posiadasz książki Food Phamacy…
1. Dlaczego akurat zielone banany?
Zielone banany, w odróżnieniu do tych żółtych, czyli dojrzałych posiadają pektynę, czyli skarb dla Twojej mikroflory jelitowej. Poza tym są bogate w błonnik.
2. A gdzie cukier, muffiny muszą być słodkie?!
Cukier mamy w bananach oraz w naszym małym jabłuszku. Koniec i kropka.
3. O co kaman z tą kurkumą?
Kurkuma to przyprawa o najsilniejszym działaniu przeciwzapalnym i antyoksydacyjnym. Dodawaj ją więc do potraw jak najczęściej, a uchronisz swój organizm przed wieloma chorobami oraz wolnymi rodnikami, powodującymi szybsze starzenie się ciała.
Wiecie, co w tych babeczkach jest dla mnie hitem? To, że pochłania je moja Michalina, która je niestety owoce wyłącznie w postaci musów (próbowałam wszelkich sposobów, by przekonać ją do próbowania). Miśka jest takim ciasteczkowym potworkiem, a nawet nie zdaje sobie sprawy, że zjada banana, orzechy i na dodatek jabłko! Jest zadowolona i szczęśliwa, że matka pozwoliła zjeść jej coś słodkiego, co absurdalnie nie ma w sobie grama cukru!
I jak Wam się podoba taka porcja zdrowia?? 🙂