Pija Lindenbaum - "Doris ma dość"
Książki wydawnictwa
Zakamarki charakteryzują się tym, że w klarowny, ale jednocześnie metaforyczny
sposób pokazują emocje dzieci, ich radości i obawy. Od długiego czasu zarówno
ja, jak i moje dziecko książki tego wydawnictwa bierzemy w ciemno. Co ciekawe, jeszcze ani razu się nie
zawiodłyśmy. Dzisiaj poznajcie buntowniczkę, Doris.
Doris
ma dość! Wszystkiego! Tego, że nie może dokończyć zabawy, tego,
że ma
założyć głupią sukienkę. Ale najbardziej ma dość Egona. To on zabiera jej
rzeczy bez pytania i mama z Danielem na więcej mu pozwalają. Gdzie
sprawiedliwość? Na dodatek, Doris musi jechać na jakieś beznadziejne przyjęcie
urodzinowe. Więcej już nie zniesie. Postanawia więc uciec. Jak najdalej. Tak,
żeby nikt jej nie znalazł. W swojej wyobraźni wędruje przez dalekie kraje,
napotyka na różne przeszkody, w rzeczywistości przebywa znacznie krótszą drogę.
Jest to jednak droga, która wiele w niej zmienia. Otóż podczas ucieczki uczy się pokonywać
własne słabości i rośnie w niej odwaga. Z pewności dzieci zauważą, że czym
dalej wędruje nasza zbuntowana bohaterka, tym dłuższe ma włosy. Stają się w
końcu tak długie, że tworzą miłe schronienie, w którym może odpocząć. Włosy
stają się więc czymś więcej niż tylko przymiotem jej wyglądu. Są metaforą zmian
i odwagi jaka zachodzi w Doris. Bohaterka oczywiście po jakimś czasie wraca do
domu i jest bardzo zdziwiona i oburzona faktem, że nikt jej nie szukał. Z
czasem jednak daje się udobruchać i przekonuje się, że mimo wszystko jej
ucieczka wiele zmieniła, nie tylko w niej samej, ale również w domownikach. Oto
mama i Daniel chętnie jej słuchają, a i Egon, staje się jakby milszy…
Książka o Doris porusza
aż dwa ważne tematy. Pierwszy z nich to problem
rodziny patchworkowej. Otóż od razu rzuca się w oczy, że Daniel nie jest
tatą dziewczynki, a Egon jej rodzonym bratem. Bohaterce trudno odnaleźć się w
nowej sytuacji. Chciałaby mieć mamę dla siebie i nie musieć konkurować o jej
względy z innymi. W końcu to ona jest jej córką. Z jakiej więc racji Egon ma w
domu takie same prawa jak ona? W czasach, gdy liczba rozwodów rośnie, przerabianie takich tematów jest
niezwykle potrzebne. Książeczka pokazuje, że warto dać szansę osobom, które
pojawiają się w naszym życiu. Drugi ważny temat to słuchanie i rozumienie potrzeb dziecka. Doris to typowa chłopczyca:
buduje drogi w piaskownicy i nienawidzi nosić sukienek. Nic dziwnego, że
wścieka się, gdy mama przerywa zabawę, tylko po to by wcisnąć ją w różową
sukienkę. Pamiętajmy o tym, że stare powiedzenie dzieci i ryby głosu nie mają, z czasem traci na znaczeniu, bo
dziecko to pełnoprawny człowiek, a jego potrzeby i uczucia, nie są wcale mniej
ważne od potrzeb dorosłego człowieka. Wręcz przeciwnie, te potrzeby są znacznie
istotniejsze, gdyż ich spełnienie lub jego brak determinuje charakter i
przyszłość dziecka.
Autorka książki świetnie
ukazała spojrzenie dziecka na obydwa wspomniane wyżej tematy. Zrobiła to w
sposób jasny zarówno dla naszych pociech, jak i dla nas, dorosłych. Książeczka
nie jest obszerna pod względem tekstu. Wiele dodatkowych treści dają
ilustracje, z których możemy wiele się dowiedzieć o naszej bohaterce i jej
sytuacji. Doris ma dość to
książeczka, podczas czytania, której możemy fajnie podyskutować z naszymi
dziećmi na temat tego, czy czują się ważne i spełnione. Gorąco polecamy!
Za egzemplarz książki gorąco dziękuje stowarzyszeniu
1 komentarze