Choć wiele dobrego słyszałam o autorce, to “Lilith” to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Jednego jestem pewna, nie ostatnie, bowiem takiego kryminału nie powstydziłaby się chyba nawet moja ukochana Tess Gerritsen!
młoda hrabina, Anastazja Lipnowska. Niewinnie oskarżona o czary traci
dziecko. Osaczona i zaszczuta zabija męża, a sama ginie na stosie.
Dwieście lat później legenda o demonicznej Lilith, którą rzekomo miała
być sama Anastazja, ściąga do miasta turystów i wyznawców kultów
neopogańskich.
Lilith uważana jest za królową sukubów, czyli kobiecych demonów,
nawiedzających we śnie mężczyzn. Jest uosobieniem seksu, matką wampirów i
złych duchów. Inne podania mówią, że porywa małe dzieci i wysysa z nich
krew. Do wyobraźni ludzi najbardziej przemawia kobieta kusicielka i
dlatego zmarła hrabina w pewnym momencie zaczęła być utożsamiana nie z
czarownicą, tylko właśnie z demoniczną kochanką sprowadzającą
nieszczęście. W końcu, a to akurat fakt, ród Lipnowskich wyginął. Hrabia
i jego brat byli ostatni i żaden nie pozostawił potomka. Ludzi jednak
bardziej interesuje to, co mogło się wydarzyć, a nie to, co się
wydarzyło. Krew, przemoc i seks sprzedają się od wieków…
Do Lipniowa przeprowadza się architekt Piotr Sianecki wraz z ciężarną
żoną – Lidką. Kobieta nie potrafi odnaleźć się w mrocznej atmosferze
miasteczka. Wokół zaczynają ginąć młode dziewczęta, świadkowie znikają w
niewyjaśnionych okolicznościach, a urok zabytkowego miasteczka skrywa
ludzi usiłujących chronić tajemnice. Policja bagatelizuje problem, by za
wszelką cenę nie odstraszyć turystów. Nawet za cenę życia kobiety i jej
nienarodzonego dziecka.
wydawnictwo: Prószyński i S-ka