Kazimierz Krycz Jr. - 'Chłopcy, których kochano za mocno'

by - niedziela, sierpnia 30, 2020

 


Od zawsze zadajemy sobie pytanie, czy człowiek może być zły z natury... A może każde zło ma swoje źródło, powód, przyczynę? Najnowszy kryminał Kazimierza Kyrcza przedstawia różne wcielenia zła, agresji i okrucieństwa, przy okazji obnażając smutną prawdę o pracy w polskiej policji.

Na krakowskim ulicach grasuje Kuba Szpikulec, morderca, który na swoje ofiary upodobał sobie prostytutki. Jest brutalny i bezwzględny, swoim ofiarom wycina na ciele charakterystyczną literę "Z". Krakowska policja ma ogromny problem ze złapaniem brutala, ponieważ nie zostawia on po sobie śladów. Sprawy nie ułatwia fakt przedostania się do mediów szczegółów zbrodni. Jak się pewnie domyślacie niesie to za sobą pojawienie się prób naśladowania Szpikulca... 

Zaraz po wprowadzeniu czytelnika w sprawę Szpikulca, poznajemy Artura, młodego mężczyznę, którego matka ubezwłasnowolniła własną chorą miłością. Chłopak nie ma normalnego życia, robi tylko to, na co pozwoli mu matka. Jest nadopiekuńcza, traktuje go jak małe dziecko, nie pozwalając mu dorosnąć. Chłopak nie wie nawet, jak bardzo działania rodzicielki spaczają i ograniczają jego życie. Pewne decyzje  podjęte przez Artura naprowadzą policję na nowy trop w sprawie zbrodni Szpikulca, a może jego psychofanów??

Na pewno mocną stroną lektury, jest fakt, że jej autor jest policjantem, co dodaje powieści realizmu. Nie ma tu oderwanych od rzeczywistości sztywnych dialogów, są za to cięte riposty i charakterystyczny dla tej grupy zawodowej żargon. Kurcz obnaża smutną prawdę o tej pracy: ciągłe nadgodziny, brak życia rodzinnego, niskie zarobki, życie w stresie. 

Jeśli chodzi o fabułę i rozwój akcji, nie będę ukrywać, że czuję ogromny niedosyt. O tyle, o ile początek książki naprawdę dał mi nadzieję na genialny kryminał i skomplikowaną, wielowymiarową zagadkę, to im dalej czytałam, tym byłam bardziej zawiedziona. Akcja nie  była specjalnie dynamiczna, a wiele fragmentów zwyczajnie bym usunęła, bo nie wnosiły absolutnie nic ani do tła obyczajowego książki, ani tym bardziej do rozwoju akcji.  Podsumowując - mogło być genialnie, a jest naprawdę średnio, przynajmniej dla mnie. 



 


Podobne wpisy

0 komentarze