Kristy Cambron - 'Motyl i skrzypce' recenzja

by - poniedziałek, marca 30, 2020


Izolacja, która nas spotkała to dobra okazja do nadrobienia zaległości książkowych. Ja przynajmniej wychodzę z tego założenia i choć czasu nadal mam niewiele (przygotowywanie zajęć dla dzieciaków, dom, lekcje z Zuzą), to każdą wolną chwilę poświęcam właśnie na czytanie. Dzisiaj zostawiam Wam moją opinię na temat książki Kristy Cambron - "Motyl i skrzypce", która niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

 

W tym roku całkiem sporo "przerobiłam" już książek o tematyce obozowej. Zdecydowanie bardziej wolę sięgać w tej kwestii po reportaże, bo mogę polegać na ich rzetelności, ale czasem rzeczywiście skuszę się na powieści obyczajowe inspirowane tamtymi czasami. Co z tych moich  czytelniczych doświadczeń wynika? A no, to, że niezwykle często powieści o tematyce obozowej są przejaskrawione. Jak było w przypadku "Motyl i skrzypce"?


"Adele von Bron, utalentowana skrzypaczka, poświęciła wszystko, żeby ratować ostatnich wiedeńskich Żydów. Kiedy na polecenie własnego ojca, wysokiego rangą generała Trzeciej Rzeszy, trafiła do obozu w Auschwitz, jej piękny świat legł w gruzach. Przerażającą codziennością stały się głód, strach i cierpienie.

Kilkadziesiąt lat późnej Sera James, właścicielka galerii sztuki na Manhattanie, angażuje się w poszukiwania portretu młodej skrzypaczki, który pierwszy raz ujrzała, będąc jeszcze dzieckiem. Podczas próby odnalezienia zaginionego arcydzieła los stawia na jej drodze Williama Hanovera, którego dziadek może być kluczem do rozwiązania zagadki dziewczyny z obrazu.
" - notatka z okładki.


Fabuła książki ujęta w dwie płaszczyzny czasowe to coś, co bardzo lubię. Powiązania między teraźniejszością, a przeszłością bywają fascynujące. Tutaj sam pomysł na to połączenie uważam za bardzo trafiony. Szukająca niezwykłego portretu właścicielka galerii sztuki, szybko dowiaduje się, że nie tylko ona jest zaangażowana w poszukiwania tego dzieła. Znajomość z Williamem Hanoverem przewróci jej życie do góry nogami, ale również nauczy dostrzegać w życiu małe rzeczy. Historia z przeszłości, czyli losy młodej, pięknej skrzypaczki, która za znajomość z nieodpowiednim mężczyznom i chęć pomocy Żydom, trafiła do obozu koncentracyjnego choć ciekawa, mam wrażenie, że nie została w 100% wykorzystana. Było tu sporo więcej potencjału. Owszem dostaliśmy poruszającą historię, ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało... Nie mówiąc już o bbbaaaaardzo licznych odniesieniach religijnych, które napotkamy w całej książce. 

"Motyl i skrzypce" to ciekawa i pełna emocji historia, która zgrabnie i sprawnie łączy ze sobą dwie płaszczyzny czasowe. Na pewno silną stroną tej książki są sylwetki bohaterów, które nie pozostawią czytelnika obojętnego. Czy to najlepsza książka obozowa, jaką czytałam? Nie. Czy warto ją przeczytać? Na pewno, właśnie dlatego, że nie ma tu tych wszystkich przejaskrawień i "wygładzania" obozowego świata, na który tak często trafiamy w książkach o tej tematyce.




 

Podobne wpisy

0 komentarze