3 książki dla małych wielbicieli motoryzacji!

by - środa, października 04, 2017



.    Moja Michalina to prawdziwa samochodowa (i nie tyko) maniaczka. Kocha wszystko, co ma koła. Dlatego też bardzo chętnie zaopatrujemy się w książki o autach i innych pojazdach. Dzisiejszy wpis przedstawi Wam nasze trzy ulubione książki z tej tematyki: "Autochody", "Ale auta!" oraz " Auta, maszyny, pojazdy i wszystko do jazdy”. No to odjazd! Zapiąć pasy!










„Autochody” to propozycja już nawet dla dwulatków. Czemu? Setki obrazków, a tekst to wyłącznie nazwy prezentowanych samochodów. Mamy tutaj zarówno zwyczajne, spotykane na co dzień pojazdy (koparka, wóz strażacki) jak i totalnie wykręcone twory wyobraźni autora. Chcecie namiastkę? To zadam Wam pytanie… Jak według Was mogłoby wyglądać auto całus? To wielkie, soczyste usta na kołach. A kupny autobus? No, próbujcie…. Zgadniecie? Oprócz tego na dzieci (choć dorośli przy tej propozycji wydawnictwa również ubawią się po pachy) czekają: frytkowóz, pojazd nuklearny, książycowa kareta i dziesiątki innych fantazyjnych pojazdów.

Mnóstwo radości dała nam ta książka, przede wszystkim ze względu na to, że nie sposób nacieszyć się stworzymy przez kreatywnego autora pojazdami. One zwyczajnie nigdy się nie nudzą. Książka ma wygodny, duży format, ilustracje są dopracowane i kolorowe, co bardzo podoba się dzieciakom.

Dodam również, że autor zostawił w książce pole do popisu dla młodych czytelników. Na niektórych stronach zostawił czarno, białe tło, które należy samemu wypełnić i nadać mu kolorów.

„Autochody” zdecydowanie łączą pokolenia. Michasia i Zuza z wielką przyjemnością przeglądają książkę i obydwie są zadowolone, co ogólnie jest ciężkie do osiągnięcia. Również my, rodzice nie pogardzimy tą kreatywną i przyjemną w odbiorze lekturą.



 Za książkę dziękujemy wydawnictwu 




Książka od Babaryby to temat, który wałkujemy dobre pół roku i powiem jedno: książka już ledwo dyszy, ale nadal jest oglądana codziennie i to po kilka razy! 
Kiedyś na jakimś blogu (przepraszam, że dokładnie nie pamiętam) przeczytałam bardzo fajna i trafne słowa: „Richard Scarry to taki polski Bohdan Butenko” i ja zwyczajnie nie mogę się z tym nie zgodzić.

Zapytajcie bowiem Wasze dzieci, czy znają z telewizji bajkę „Tropiciele zagadek”, obstawiam, że większość maluchów ją kojarzy. Richard Scarry podczas całego swojego życia wydał blisko 250 tytułów, a tym samym wychował na swoich uroczych książkach kilka pokoleń czytelników. Jego ilustracje są bardzo charakterystyczne i łatwe do skojarzenia.

„Auta, maszyny, pojazdy i wszystko do jazdy” to opowieść o wycieczce świńskiej rodzinki, która po drodze na piknik napotyka na wiele przeszkód (korek, gwoździe na drodze, czy pożar), a przy okazji mija setki pojazdów: zwykłych i totalnie szalonych. Moim dzieciom najbardziej podobają się spożywcze pojazdy jak: dyniowóz, parówkowóz czy bananowóz z małpkami na pokładzie.

W książce znajduje się niewielka ilość tekstu, najważniejsze nadal są niesamowite ilustracje, ale opowieść o świnkach na pewno przypadnie do gustu przedszkolakom, które jednocześnie słuchając czytającego rodzica, będą oglądać baaaardzo urokliwe i urocze ilustracje. Dla nas „Auta, maszyny, pojazdy i wszystko do jazdy” to jedna z ulubionych książek w Michasiowej biblioteczce. Coś czuję, że długo się to nie zmieni.






 Za książkę ogromnie dziękujemy wydawnictwu







„Ale auta” to propozycja dla nieco starszych dzieci (6+), które interesują się motoryzacją już na poważnie. To szereg odjazdowych historii samochodowych, uszeregowanych w czasie. Zaczynamy więc od historii pojazdu Josepha Cugnota w roku 1769, a kończymy na supernowoczesnych projektach z zeszłego roku.
Autor książki, Michał Leśniewski od zawsze interesował się samochodami, a szczególnie starymi, klasycznymi modelami, które gdy dorósł zaczął hobbystycznie kolekcjonować. Kto więc, mógłby opowiedzieć młodym czytelnikom ciekawsze historie niż prawdziwy znawca motoryzacji?

Wszystkie historie napisane są lekko i zabawnie, co ułatwia ich odbiór przez dzieciaki. Leśniewski zajął się zarówno zagraniczną, jak i naszą rodzimą, polską myślą motoryzacyjną i napisał historię Syrenki czy Fiata 126p. Taka podróż w czasie na pewno spodoba się nie tylko małym, ale również dorosłym czytelnikom. Jestem tego wręcz pewna, że niejeden tatuś pochłonie tą książkę w tajemnicy pod kocem!

Stroną graficzną zajął się prawdziwy mistrz, czyli Maciej Szymanowicz, polski ilustrator znany między innymi z takich publikacji jak: „Asiunia”, „Która to Malala?”, „Rok w Krainie Czarów”. Dzięki niemu książka ma nie tylko charakter edukacyjny, ale również czysto estetyczny, bo niezwykle cieszy oko! 



 Za książkę dziękujemy wydawnictwu


I jak podobała Wam się ta podróż? Która książka wyjątkowo przypadła Wam do gustu? A może polecicie nam jeszcze inne "motoryzacyjne" książki?

Podobne wpisy

0 komentarze