'Pół na pół' - Izabella Frączyk recenzja

by - wtorek, maja 29, 2018

Bardzo rzadko zdarza mi się sięgać po polskie książki obyczajowe. O tyle, o ile polskich autorów kryminałów uwielbiam, o tyle do obyczajówkami jakoś mi nie po drodze. Jak było z najnowszą książką Izabelli Frączek "Pół na pół"? Sami się przekonajcie.

 
Izabela Frączyk

 

Książki obyczajowe traktuje jako odskocznię od trudnych tematów, po które sięgam najczęściej. Czasem dobrze i zdrowo dla mózgu rzucić w kąt zabójstwa i przejmujące tematy poruszane przez reporterów literatury faktu. Tak więc gdy czuję się za bardzo przytłoczona, decyduje się na coś lekkiego.  

 

Lola, to góralka z krwi i kości. Mimo twardego charakteru, nie ma szczęścia w miłości. Nieślubne dziecko z księdzem, obecnie trójka adoratorów, tyle, że z każdym z nich jest "coś nie tak". Jeden jest świetnym przyjacielem, drugi współpracownikiem, a trzeci udziałowcem jej firmy.  Skomplikowane, prawda? Nasza bohaterka wraz z najbliższą rodziną prowadzi pensjonat, restaurację oraz stok w Zakopanem. Roboty jest co niemiara, ale z drugiej strony pieniędzy również nie brakuje. Niestety dla rodziny Loli zaczynają się trudne czasy: jej młodsza siostra zadaje się z szemranym towarzystwem, brat daje się wykorzystać swojej narzeczonej, przez co firmie grozi bankructwo. Co więcej, Lola zaczyna coś czuć do Bruna, współudziałowca, z którym Śnieżna Grań wiąże wielkie nadzieje.  Na rodzinę spada na raz tyle spraw, że Lola ledwo może nad wszystkim zapanować. Okazuje się, że cały ten ambaras ma źródło w przeszłości jej rodziny i, że nic nie dzieje się bez powodu. 

Czy Lola znajdzie prawdziwą miłość i uratuje Śnieżną Grań przed bankructwem?

Z twórczością Izabelli Frączyk miałam do czynienia, przy okazji książki "Dziś jak kiedyś". To była świetna książka, lekka, wciągająca, zabawna. Idealna na wakacje. Gdy więc zobaczyłam nazwisko autorki bez zastanowienia sięgnęłam po "Pół na pół". Czy było warto?

Dopiero zaczynając pisać tą recenzję zdałam sobie sprawę, że "Pół na pół" to kontynuacja historii Loli. Przyznam, że w ogóle tego nie odczułam i uważam to za duży plus. Autorka wprowadza czytelnika w akcje w taki sposób, że zupełnie nie przeszkadza, to, że nie czytało się poprzedniej części. 


Wiele osób aby oderwać się od trudów codzienności, od codziennych obowiązków szuka w książkach właśnie lekkości, nieco ludzkich dramatów, romansu i dobrych zakończeń. Nie ma w tym nic złego. Przecież książki mają przynosić nam przede wszystkim czystą przyjemność. "Pół na pół" czyta się niezwykle szybko, czytelnik pragnie dowiedzieć się jak Lola wybrnie z problemów finansowych, z kim zdecyduje się być. To trochę jak serial, kiedy czekamy na kolejny odcinek z wielką niecierpliwością.

Tak naprawdę nie mogę się przyczepić do niczego wielkiego. No może oprócz zakończenia. Koniec historii rodziny jest tak nierealny, że to aż kłuje w oczy. Jest jak wyjęty z "Trudnych spraw". Mimo wszystko książkę naprawdę czytało się bardzo przyjemnie. To typowa lekka, wakacyjna lektura na leżaczek. Jest tajemnica, miłość, zdrada, szczęśliwe, choć nieco przekombinowane zakończenie.

Podsumowując, "Pół na pół" to pozytywna w odbiorze, lekka lektura, która świetnie sprawdzi się podczas wakacji. Może i nie zmieni Waszego życia, ale na pewno umili niejeden wieczór. 

Czytaliście już kiedyś książki tej autorki? Co o nich myślicie? Jakie książki zabieracie na tegoroczny urlop??

Za ebooka dziękuję
 



Podobne wpisy

0 komentarze