Sylvia Bishop - 'Słoń Eriki' recenzja

by - czwartek, lutego 08, 2018

Wyobraźcie sobie, że pewnego ranka otwieracie drzwi i widzicie przed nimi wielkiego słonia. Tak, takiego prawdziwego z trąbą i wielkimi uszami. Co najlepsze, wcale nie uciekł z ZOO, lecz okazuje się, że jest Waszą własnością.... Dokładnie taka sytuacja spotkała Erikę...

 


Poznajcie Erikę. Mieszka sama, jej wujek, z którym mieszkała dawniej wyjechał do Indii badać ptaki. Dziewczynka świetnie sobie radzi, jest roztropna i oszczędna, żyje z małej sumy pieniędzy, zostawionej przez wujka Jeffa. Gdy spotyka przed drzwiami słonia, od razu gdzieś w środku czuje, że zostaną najlepszymi przyjaciółmi. Jest tylko jeden problem: jak zapewnić mu odpowiednią ilość pożywienia i gdzie będzie mieszkał?


Jednak tak, jak wspominałam Erika to niezwykle pomysłowa głowa i szybko rozwiązuje wszystkie problemy. Daje ogłoszenie o tym, że można przejechać się na jej słoniu i szybko okazuje się, że można na tym całkiem nieźle zarobić.

Dziewczynka i zwierzę zostają najlepszymi przyjaciółmi, jednak ktoś chce ich rozdzielić i przysłał na kontrolę kobietę z Departamentu Egzotycznych Zwierząt i Kapeluszy. Nagle wspólna przyszłość staje przed znakiem zapytania, bo Departament chce odebrać Erice przyjaciela....

Kto zgłosił sprawę? Czy to wścibska sąsiadka, która cały czas ma jakiś problem? Czy słoń zostanie Erice odebrany? A może dziewczynka znajdzie sposób na przechytrzenie okropnej urzędniczki i donosiciela?? O tym, musicie przekonać się już sami. Byłabym okropna, zdradzając Wam całą fabułę, nieprawdaż?? 




"Słoń Eriki" to ogromnie udany debiut Sylvii Bishop. Autorka stworzyła niezwykle ciekawą historię, która choć wiemy, że nie ma prawa zaistnieć w rzeczywistości, to kochamy ją od pierwszych stron. Erika jest tak szczerą i sympatyczną dziewczynką, że z pewnością polubią ją zarówno mali, jak i duzi!

Ponadto z książki płynie wiele mądrości. Przede wszystkim, że czasem oceniamy ludzi po pozorach i w efekcie okazuje się, że ufamy temu, kto jest naszym wrogiem i na odwrót. Poza tym, historia słonia pokazuje, że dzikie zwierzęta nigdzie nie będą czuły się tak dobrze jak na wolności. Najlepsze ZOO, ani najlepszy człowiek nie da im tyle, co wolność i zew natury. Poza tym, Erika daje przykład dzieciom, że każde marzenie może się spełnić, wystarczy tylko trochę samozaparcia i oleju w głowie!

"Nie opowiadamy tu wszakże historii całego naszego życia. Jest to jedynie opowieść o dziewczynce, która dostała słonia - czy też on dostał ją - tylko na pewien czas. (...) Jeśli oddacie komuś lub czemuś całe serce, to ta historia nigdy tak naprawdę się nie skończy, stanie się bowiem na zawsze częścią Was samych"


"Słoń Eriki" to cudowne odkrycie książkowe ostatnich miesięcy. Od dawna nie miałam w rękach tak ciepłej, pozytywnej historii dla dzieci. Ja już przeczytałam, teraz książka czeka, aż Zuzka wróci z zimowisk. Jestem pewna, że będzie zachwycona!

Lubicie wzruszające historie? Jaka jest według Was najpiękniejsza książka dla dzieci??

 

 

Za egzemplarz książki gorąco dziękuję 

 




 

Podobne wpisy

0 komentarze