Food Pharmacy. Przepisy – Lina Nerby Aurell, Mia Clase
Z wielką niecierpliwością, czekałam na tą książkę. Zakochana w pierwszej części publikacji, chciałam więcej i więcej. Pewnie o tym nie wiecie, ale wpis o “Food Pharmacy” to najpopularniejszy artykuł na moim blogu . Oznacza to, że zaczynamy dbać o siebie, patrzeć z sympatią na nasze jelita i zmieniać swoje nawyki żywieniowe. Brawo My! Dziś mam wielką radość pokazując Wam drugie “dziecko” szwedzkich blogerek, czyli “Food Pharmacy. Przepisy”
Dla tych, którym słowa Food Pharmacy totalnie nic nie mówią.
Mia i Lina, autorki
książki, znają się od dzieciństwa. Jednak dopiero kiedy zostały żonami i
matkami, zainteresowały się tematem zdrowego odżywiania i obydwie tak
sfiksowały na tym punkcie, że rzuciły swoją dotychczasową pracę i stworzyły
bloga o takim samym tytule jak książka. Szybko okazało się, że trafiły na niszę i ich strona bije rekordy wyświetleń (marzenie każdego blogera). Z czasem ich zainteresowanie sięgnęło
też flory jelitowej oraz wszelkich produktów, które utrzymują ją w ryzach, a
wszystko za sprawą szalonego profesora Stiga.
Autorki książki oprócz tego, że są specjalistkami w swojej dziedzinie, to również po prostu mega zabawne kobiety, które o sprawach naukowych opowiadają z niezwykłym humorem i luzem. Do tej pory ciężko mi było przebrnąć przez jakąkolwiek “dietową” książkę. Tą pożarłam w dwa wieczory! To już najlepsza recenzja!
Co z tymi jelitami?
nazywane naszym drugim mózgiem? Badania dowodzą, że flora bakteryjna tego
organu odpowiada za utrzymanie naszego zdrowia w ryzach. Im gorsza jej jakość,
tym nasz organizm bardziej narażony jest na stan zapalny, który odpowiada z
kolei za setki różnych chorób ( w tym nowotwory). Wynika więc z tego, że my
sami mamy w rękach ogromną moc, decydowania o swoim zdrowiu, poprzez
odpowiednie odżywianie. To świetna wiadomość i szkoda by jej nie wykorzystać dla naszego dobra, prawda?
2. Urządź polowanie na witaminy, minerały i przeciwutleniacze
Brzmi groźnie, ale ogólnie rzecz biorąc Mia i Lina mówią, że nie chodzi o to, żeby z dnia na dzień rezygnować ze wszystkiego, czego używamy w kuchni. Wystarczy nauczyć się szukać alternatywy i zamienników.
3. Warzywa bez limitu.
Nie żałuj sobie warzyw. Jedz je w każdej ilości, a najlepiej w surowej formie. My, Polacy nadal jeszcze mamy w głowach naszych babć słowa ” Nie jedz surowego, bo Ci usiądzie na żołądku”. Czas zapomnieć o tym i jedzmy jak najwięcej surowizny. Obecnie dzienna zalecana dawka to 800g warzyw. Jest to dosyć trudne do wykonania, tym bardziej, że notorycznie cierpimy na brak czasu, jednak autorki mają i na to sposób: smoothie i koktajle, które dadzą nam energetycznego kopa i zaspokoją nasze potrzeby zdrowotne.
4. Szukaj dobrych tłuszczów.
Staraj unikać tłuszczów zwierzęcych, zastąp je kwasami omega-3 i omega-g. Jedz dużo awokado, orzechów używaj oleju kokosowego i lnianego.
5. Gotuj w niższej temperaturze.
Obróbka termiczna żywności w większości przypadków zabija witaminy i mikroelementy, na których tak nam zależy. Dziewczyny z Food Pharmacy radzą by piec w 100 stopniach, a patelnie odstaw do lamusa.
Wiecie za co lubię całą filozofię Food Pharmacy?
Dziewczyny nie mówią: “Zmień całe swoje życie, inaczej zginiesz”. Nie. One dają nam masę wskazówek, jak krok po kroku polubić zdrowe żywienie, jak etapami wprowadzać zmiany i zadowalać nasze bakterie jelitowe. Okazuje się, że czasem wystarczy bardzo niewiele, by zrobić dla samego siebie coś dobrego
Książka “Food Pharmacy. Przepisy” zawiera ponad 60 przepisów podzielonych na jasne i klarowne kategorie:
– w mikserze
– zamiast kanapki
– jedzenie na co dzień
-fine dining
– w czasie wolnym
Przez swoje przepisy Mia i Lina burzą stereotyp, że gotowanie zdrowych potraw jest czasochłonne i trudne. One same przyznają, że są zaganiane i szukają najprostszych rozwiązań. Książka kipi od apetycznych i prostych potraw. Ja w najbliższym tygodniu szykuję się do wypróbowania przepisu na Złote Muffinki. Nie martwcie się, na pewno podzielę się z Wami efektami mojej pracy i przepisem, a póki co, załączam zdjęcia z książki jako przedsmak dla Was.
Nie
byłabym sobą, gdybym nie pozachywacała się estetyką książki. Zakochałam
się w jej grafikach, w przepięknej okładce ze złotymi literami, w
przecudnych zdjęciach autorek. “Food Pharmacy” pod względem estetycznym
to małe dzieło sztuki! Cudeńko, które trzeba mieć na swojej półce!