Mårten Sandén – Święta dzieci z dachów


Do
tej pory byłam święcie przekonana, że “Dziewczynka z zapałkami” to
najbardziej wzruszająca książka ze świętami Bożego Narodzenia w tle. Dzisiaj po
skończeniu “Święta dzieci z dachów” zmieniam zdanie…

Troje
dzieci: Mago, Isse i Stella uciekają z domu dziecka, by odszukać ojca jednej z
dziewczynek. Na dworcu w Sztokholmie spotykają bezdomnego, który zapomniał, kim
jest. Dzieci dowiadują się, że dzięki nim ma szansę odzyskać pamięć, ale muszą
do tego doprowadzić w ciągu dwudziestu czterech dni. Na szczęście do pomocy
mają Miriam ze sklepu z antykami oraz dzieci z dachów.
Czy dzieci znajdą ojca Mago? Kim
okaże się bezdomny z dworca? Czy dzieci z dachów okażą się przyjacielskie wobec
trójki uciekinierów? Jak zakończy się ta cudowna opowieść?
Już
podczas lektury tej książki postanowiłam, że nie zdradzę nic więcej na temat
fabuły, a już na pewno nie powiem słowa o zakończeniu. Nie chce nikomu psuć
przyjemności jaka płynie z czytania kolejnych rozdziałów. A właśnie… Co do
rozdziałów… To nie przypadek, że jest ich akurat 24. Tyle samo ile okienek w czekoladowym kalendarzu adwentowym. Myślę,
że warto właśnie ją potraktować w taki sposób: dozować napięcie i przyjemność,
codziennie czytając dziecku jeden rozdział, by w dzień Wigilii dojść do
pięknego i wzruszającego zakończenia.  Takie stopniowe wprowadzenie w
świąteczny, wyjątkowy nastrój będzie miało niepowtarzalną wartość i urok.


Uwielbiam świąteczne
opowieści, ale nie wszystkie mają w sobie magię, którą mają Święta dzieci z dachów“.
Książka ta ma w sobie co prawda dużą dozę smutku (bohaterowie z domu
dziecka wzbudzają w nas empatię), ale o wiele wyraźniej przez treść książki
przemawia inne uczucie: nadzieja.
Nadzieja na lepszą przyszłość, na spełnienie marzeń.


Opowieść
o dzieciach z dachów jest uniwersalna,
ponadczasowa
, co według mnie w ogóle charakteryzuje szwedzką literaturę
dziecięcą. Ta książka wzruszy tak samo przeczytana dzisiaj naszym dzieciom, jak
i za 20 lat naszym wnukom. Jestem tego pewna! 

Co
według Was powinna zawierać prawdziwa świąteczna opowieść?
Skrzaty, renifery, Mikołaja, czy
może jeszcze coś? Z pewnością wszystkie wyżej wspomniane świąteczne symbole są
ważne (i znajdziecie je w książce), jednak uważam, że w świątecznej opowieści
powinien wynikać jeden morał: Dobro zawsze zwycięża, a w świąteczny czas
mogą się spełnić nawet największe marzenia!

Kiedy dostałam książkę od Zakamarków i zanim
zaczęłam ją czytać, zachwyciły mnie ilustracje. Czasem może nieco mroczne
(niektóre są czarno-białe), inne niezwykle wesołe. Jedno jest pewne: są
niepowtarzalne, wystarczy spojrzeć na załączone do posta zdjęcia, aby się od
razu w nich zakochać i poczuć atmosferę świąt. Cała książka jest estetycznie
wydana: twarda okładka ze wzmocnioną obwolutą zapewni książce trwałość na
długie lata.

Podczas czytania, postanowiłam sobie, że gdy wrócę
do pracy zrobię wszystko, by wprowadzić „Święta
dzieci z dachów”
do lektur omawianych lektur. Mam mnóstwo pomysłów na tą
książkę i na jej omawianie. Jest cudowna, zachwycająca. Nie przesadzę, jeśli
powiem, że to jedna z najpiękniejszych książek dla dzieci, jaką było dane mi
czytać. Ma w sobie jakąś nieuchwytną magię, która poruszy każdego bez względu
na wiek.


 rodzaj: dla dzieci/ 6+
wydawnictwo: Zakamarki
ilość stron: 100
oprawa: twarda +płócienny grzbiet



Za możliwość
przeżycia cudownej świątecznej historii dziękujemy wydawnictwu