Marta Abramowicz - "Zakonnice odchodzą po cichu"

by - niedziela, marca 13, 2016



































Od razu mówię: porządny kawałek reportażu. Ciekawy temat wciąga czytelnika jak dobra powieść.

Okazuje się, że zakonnice opuszczające zakon są tabu. Są porzucane przez rodzinę, wyszydzane w swoich rodzimych miejscowościach. Ogólnie są traktowane niemal jak trędowate. Nie ma się więc co dziwić, że tak trudno do nich dotrzeć. Na szerokim forum temat nie istnieje. A jednak takich kobiet jest mnóstwo. Marta Abramowicz opiera się na 20 opowieściach, dokładnie przybliża nam 7 niesamowitych historii.

Moje skojarzenie ze słowem zakonnica? Na pierwszą myśl mam przed oczami pulchną, uśmiechniętą kobietę, energiczną, może z gitarą. Okazuje się, że to najczęściej fasada. Dziewczyny, które decydują się pójść do zakonu, takie właśnie zakonnice poznawały. Czemu? Bo zakony działają na zasadzie sekty: bombardowanie miłością, ukazywanie wspanialych stron życia w odosobnieniu. Co jest potem?......

7 historii choć tak podobnych, jest zupełnie różnych. Każda z byłych zakonnic ma odmienny charakter, temperament, poglądy na życie i na religię. Łączy je jedno: przed wstąpieniem do zakonu były przekonane, że ich posługa Bogu, będzie się odbywać przez pomoc innym. Miały nadzieję pomagać słabszym, chorym, biednym. Jak skończyły? Szorując podłogę, wybierając wodę z toalety korkiem od butelki, sprzątając kurze odchody z kurnika. Nie tak to sobie wyobrażały... Nie będę wdawać się w dalsze szczegóły, bo książkę po prostu trzeba przeczytać.

Bardzo podoba mi się to, że autorka nie zostawia nas jedynie z suchymi faktami z przeszłości, lecz przedstawia nam również obecne życie byłych zakonnic. Układa się ono bardzo różnie. Niektóre są żonami, matkami, inne poświęcają swoje życie pomocy innym. Ale przynajmniej ich życie ma sens, bez beznadziejnych zakazów, terroru ze strony sióstr przełożonych.

Okazuje się bowiem, że żeńskie zakony nie zmieniły się od stuleci. Przynajmniej w Polsce. Zasady są sztywne i niepodwarzalne. Nie można sprzeciwić się woli przełożonej. Trzeba się umartwiać i odmawiać sobie wszelkich przyjemności, nawet czytania. Dziewczyny zawsze zadają sobie jedno pytanie: Czy takie życie jest miłe Bogu? Chyba nie do końca....

Książka wciąga, nawet jeśli ktoś nie lubi czytać reportaży, faktu. Widzimy tu bezsensowność obowiązujących zasad, czujemy empatię dla sióstr zakonnych. Myślę, że to ważna książka. Może, dzięki Marcie Abramowicz coś się zmieni, ktoś zwróci uwagę na średniowieczne zasady? Mam taką nadzieję.

Czy byłe siostry wspominają dobre strony zakonu? Jedyne co widzą za zaletę ich pobytu tam to, fakt, że nauczyły się porządku, systematyczności.  Dla mnie ten fakt wydaje się bardzo przykry...

Serdecznie polecam tą książkę.

wydawnictwo:  Krytyka polityczna
rodzaj: literatura faktu

Podobne wpisy

1 komentarze