Majubaju, czyli jak dałam wziąć się Mai na barana:)
W poprzednim poście napisałam Wam, że jestem w trakcie miłej podróży po świecie z Mają Sontag :)
Dziś moja podróż dobiegła końca, trwała dwa tygodnie.
Choć bez problemu byłabym w stanie przeczytać tę książkę w ciągu jednego dnia, dawkowałam przyjemność, bo przecież podróż dookoła świata nie może odbyć się w ciągu doby.
Maja Sontag to przezabawna i pełna humoru, a jednocześnie zdroworozsądkowego podejścia do życia kobitka, która na półtora roku zdecydowała się pozostawić swoje korporacyjne życie i odbyć samotną podróż po najbardziej egzotycznych krajach świata.
Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak wielkiej odwagi wymaga podjęcie takiego wyzwania, ale ona dała radę. Książka jest opisem jej codziennego życia w podróży, opisem miejsc a przede wszystkim ludzi jakich spotyka na swojej drodze.
Pokochałam Maję za rewelacyjne poczucie humoru i zaradność jaką wykazywała się w mega trudnych sytuacjach w których normalny człowiek załamałby ręce!
Pokochałam ją również za to, że nie idzie mainstreamową drogą turystyczną. Stara się omijać oczywiste miejsca, a odwiedzać te, które są zapomniane i które pokazują prawdziwe oblicze danego kraju.
W tym roku nigdzie nie wyjeżdżam to odbyłam z Mają niesamowitą podróż na moim własnym tarasie za jedyne 30zł!
Zdecydowanie dałam się wziąć Mai na barana.
Dodam, że uroku książce dodają zdjęcia z całego świata, dzieki którym jeszcze bardziej czujemy się jak współtowarzysze podróży!
Polecam gorąco!
0 komentarze