Yuval Zommer - "Wielka księga robali" recenzja

by - wtorek, sierpnia 08, 2017



Dziś zabieram Was w podróż na łąkę, między trawy, oraz wysoko ku obłokom. Czemu? Będziemy poznawać zwyczaje i życie naszych maciupkich braci, owadów, nazywanych również przez dzieciaki robalami! „Wielka księga robali” to u nas ostatni hit! Zapraszamy więc w krótką podróż.




Wiecie już pewnie, że mam totalnego hoopla na punkcie książek dla dzieci. Na ich widok piszczę jak dopiero wypuszczona  z psychiatryka… Zwracam uwagę na wszystko: wydanie, ilustracje, przekaz. Nie bez powodu więc „Wielką księgę robali” mogę bez zastrzeżeń umieścić na liście najpiękniejszych pozycji w biblioteczce Zuzi.

Zanim Yuval Zommer, autor książki zacznie opowiadać nam o poszczególnych gatunkach, trzeba poznać podstawy. Dowiemy się więc co łączy wszystkie robale, jak widzi nas robak, czy jak prezentuje się robalowe drzewo rodowe. Gdy już przyswoimy sobie tą wiedzę może zacząć się prawdziwa przygoda.

Każda kolejna strona jest poświęcona innemu gatunkowi robali: od mrówek, przez chrząszcze, aż po ćmy. Większość strony zajmują cudne i kolorowe ilustracje, a wokół nich na dzieci czekają krótkie i interesujące ciekawostki z życia tych małych żyjątek. Sama również dowiedziałam się wielu zupełnie nowych rzeczy. Bo czy wiecie na przykład, że:

- mrówki porozumiewają się za pomocą czułek?
- mucha potrafi latać do tyłu?
- pająk ma ośmioro oczu?

Ach, zapomniałabym! Autor na każdej stronie przygotował zadanie dla spostrzegawczych. Wśród pięknych ilustracji ukryły się różne dodatkowe robalki, a zadaniem dzieci jest je odnaleźć!




Książka ma duży format (35 x 24) co pozwala dzieciom czerpać masę radości z dużych, przestronnych ilustracji. Na dodatek jest naprawdę cudownie wydana, co zresztą widać na zdjęciach. Z pewnością będzie stanowić prawdziwą ozdobę biblioteczki. Gdybym miała określić przedział wiekowy dla tej książki to powiedziałabym, że to pozycja dla dzieci od 3 do 6 lat. Krótkie, zwięzłe informacje przekazane są językiem, który z pewnością zrozumie każdy przedszkolak!

Być może właśnie dzięki „Wielkiej księdze robali” dzieci przestaną się ich bać, spojrzą na nie przychylnym okiem i nie rozgniotą butem z premedytacją? Jak sądzicie? W końcu oswojony wróg to już prawie przyjaciel…


Za egzemplarz książki dziękujemy wydawnictwu

 


Podobne wpisy

0 komentarze