Magdalena Kordel - "Sezon na cuda" recenzja

by - piątek, stycznia 27, 2017



Opis wydawnictwa:
Gdzieś u podnóża Sudetów, w Malowniczem, jest pensjonat Uroczysko. Jego nowa właścicielka Majka na dobre zadomowiła się w miasteczku. To miejsce ma dla niej magiczny, niepowtarzalny klimat, tu można rozwinąć skrzydła i na dobre zapomnieć o przeszłości.
Majka szybko dostrzega jednak, że jej sąsiedzi i przyjaciele mają problemy, o których czasem boją się mówić. Czuje, że powinna wziąć sprawy w swoje ręce i ruszyć z pomocą. Lecz aby pomagać, potrzeba czasem nie lada sprytu i umiejętności. Majka nie spodziewa się nawet, jakie przeszkody przyjdzie jej pokonać.
Może wesprze ją pewien anioł, który ponoć czuwa nad Malowniczem, a może znajdą się też ziemscy ochotnicy?
Czy w Uroczysku naprawdę mogą zdarzyć się cuda?
Sięgnijcie po tę niezwykłą, mądrą i przezabawną opowieść, a ona z pewnością rozgrzeje Wasze serca nawet w bardzo mroźny dzień.  



"Sezon na cuda"  to zdecydowanie zimowa lektura. Cała fabuła dzieje się w Sudetach, dokładniej w miesiącu grudniu. Święta zbliżają się wielkimi krokami i to one są tutaj bardzo ważnym elementem akcji.

Warto wspomnieć, że książka ta jest kontynuacją "Uroczyska" w którym cała przygoda Majki z pensjonatem się rozpoczyna. Nie miałam okazji czytać wcześniejszej części, ale zupełnie nie przeszkadzało mi to podczas lektury "Sezonu na cuda".

Przyjrzyjmy się bliżej bohaterce. Majka prowadzi Uroczysko wraz ze swoją przyjaciółką. Oprócz prowadzenia pensjonatu uczy również w liceum. W pracy jest lubiana przez wszytskich oprócz dyrekcji. To nie wróży dobrze, tym bardziej, że zbliża się konkurs bożonarodzeniowych szopek, a jej klasa popisała się nie lada artyzmem. Maja jest po rozwodzie (trochę za częsty wątek w babskiej literaturze, przyznacie?), wychowuje samotnie nastopetnią córkę, co rzecz jasna nie jest łatwe (hormony buzują). Oczywiście czym byłaby kobieca książka bez odrobiny romansu. Jest i to, spokojnie, otóż obok bohaterki kręci się dwóch przystjniaków: ojciec jednego z uczniów oraz przystojny weterynarz....

Ważną rolę w powieści pełni również sympatyczna, choć nietuzinkowa staruszka pani Leontyna, która mimo swojego wieku pełna jest zapału i pomysłów. Postanawia wraz z Majką zorganizować w Uroczysku Wigilię, dla tych którzy zostają w święta sami w domu. 

Czy plan Wigilii wypali? Czy Majka poczuje motylki w brzuchu? Jakie cuda wydarzą się w ten przedświąteczny czas? Tego Wam nie zdradzę, bo byłabym najzwyczajniej podła! To wszytsko sprawdzicie sobie sami, a ja tymczasem powiem Wam co sądzę moim subiektywnym okiem o "Sezonie na cuda".

Rzadko sięgam po typowo babską literaturę. O wiele bardziej wolę wciągający kryminał. Może przez to jestem wymagającym czytelnikiem i może dlatego przyczepię się do kilku rzeczy. 

Najpierw pozytywy.

+ książkę bardzo przyjemnie i szybko się czyta, akcja jest dynamiczna, dużo się dzieje.
+ to idealna lektura na wieczór w zimową zawieruchę. Książka rozgrzewa samą sobą, nie potrzeba gorącej herbaty.
+ podobał mi się wstęp do książki, w którym autorka szczerze i bardzo ciekawie pisze o tym, co tchnęło ją do napisania kolejnej części Uroczyska. 


Teraz kilka  minusików, które absolutnie nie powinny jednak powodować niechęci do książki.
- kilka wątków miałam wrażenie, że było "włożonych"do książki na siłę i zupełnie przy okazji.
- wątek miłosny z weterynarzem w roli głównej. Na początku książki niewiele wskazuje,  że Majka jest zainetersowana nowym związkiem. Wszystko dzieje się zbyt szybko, a jednocześnie mało romantycznie. 
- mamy tu do czynienia z kilkoma nieścisłościami. Przykład? W wielu miejsach czytamy, że "Uroczysko" ma problemy finansowe, natomiast Maja  wielu napotkanym osobom proponuje pracę. Trochę się nie klei, prawda?

Mimo tego, że przyczepiłam się do kilku rzeczy, "Sezon na cuda" to ciepła i sympatyczna lektura, która daje wiarę w to, że nawet jak chwialami jest źle, to wystarczy rozejrzeć się dookoła, znaleźć dobrch ludzi o wielkich sercach i za chwilę, wszytsko ma szansę zmienić się o 180 stopni. Świat jest dobry i piękny, czasami tylko gra nam na nosie. Ważne, by się podnieść, otrzepać i iść dalej, wyciągając przy tym lekcje na przyszłość. 

 Mimo, że święta minęły łapcie za tą książkę i wyróbcie sobie na jej temat własne zdanie. Póki jeszcze jest zima kochani!

Chętnie sięgnę po jakąś inną powieść autorki. Może którąś polecacie w szczególności??





Za egzemplarz recenzencki gorąco dziękuje wydawnictwu:
 

Podobne wpisy

0 komentarze