Pitbull. Nowe (stare) porządki
Nie wiem od czego zacząć. Od porównania ze starym Pitbullem
czy z książkami Vegi?
Przede wszystkim chyba warto zacząc od tego że tytuł Pitbull.
Nowe porządki nie jest do końca adekwatna do filmu. Czemu?
Otóż zdecydowana większość fabuły, tekstów, sytuacji
zaczerpnięta jest z książek Vegi, o których pisałam jakiś czas temu. Pod tym względem byłam trochę rozczarowana.
Mogłam przewidywać przyszłość. Prawda jest jednak taka, że nie odjęło to
filmowi ani trochę świetności. Dodatkowo warto dodać, że sytuacje z książek Vegi są wyrwane z lat 90.
tutaj w filmie, przeniósł je w teraźniejszość.
W ostatnim Twoim stylu przeczytałam, że kino pakcji w Polsce
dzieli się na pitu pitu kolorowy obraz policji i filmy Vegi. Zgadzam się z tym
w 100%. Film jest mocny, brutalny! Ale właśnie to jest w nim najlepsze.
Co do starego Pitbulla. Obejrzałam cały serial jakiś miesiąc
temu na VOD i nie mogę nadal wyjść z podziwu dla roli Dorocińskiego i bałam
się, że nikt inny nie może zagrać głównej roli. Myliłam się Piotr Stramowski jest w filmie genialny! Jest skurwysynem, ale
o dobrym sercu. Walczy w imię dobra! Oczywiście cała reszta obsady też jest
rewelacyjna.
Przede wszystkim warto zobaczyć film ze względu na rolę Mai Ostaszewskiej. Gra
zupełnie „nie siebie”. W filmie jest wulgarną kobietą, wystrojoną paniusią żyjącą
z alimentów i szukającą nowego tatusia dla swoich córek. Gra rewelacyjnie!
Nie muszę oczywiście reklamować takich nazwisk jak: Linda,
Grabowski czy Dygant, bo to klasa sama w sobie.
Mimo, że uważam że serial był lepszy to warto wybrać się do
kina. Nie zawiedziecie się.
0 komentarze